Śmierć otrzymała nowe zlecenie -
Człowiek się począł dnia dzisiejszego,
Więc ucieszyła śmierć się szalenie,
Że ma nowego podopiecznego.
Kiedy opuszczał człek łono matki,
Śmierć go w ramiona swe przygarnęła
I jakby rolę spełniając swatki
Życia początek w koniec przypięła,
Dlatego człowiek zaczął się starzeć
I z dnia na miesiąc zaczął ubywać.
Nie zwykł na siebie tak właśnie patrzeć,
Więc przyzwyczaił się oszukiwać,
Wierząc, iż młodość zatrzyma ciała
Dbając o siebie wręcz pedantycznie,
Iż będzie zdrowy, twardy jak skała…
A śmierć się śmiała zeń ironicznie.
Po narodzinach bowiem sprawiła,
Że rósł człek szybko niczym na drożdżach.
Wnet do chodzenia go przymusiła,
Do zmiany rysów – to rzecz najprostsza.
Sypnął się zatem włos lekkim szronem
I kurze łapki się pojawiły,
Zbyt krótki oddech szarpał przeponę
A z dnia na dobę człek tracił siły.
Nim się obejrzał przez kruche ramię,
Miał już za sobą wiosnę i lato…
U progu zimy smutny przystanie
I z żalem westchnie do śmierci: „Za co?”,
A ona nagle przerwie milczenie,
Ręce rozłoży w geście niemocy,
Powie: „Dostałam takie zlecenie”
I z łez człeczynie obetrze oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz