czwartek, 27 września 2018

NIEDOSTRZEŻONE


Banalny odruch radości ust nieświadomych,
Spojrzenie w oczy wyrwane skrzydłami z serca,
Swobodne strumienie kroków nieposkromionych,
Drobinki kształtów rzeźbionych pod siłą palca,

Wędkarstwo na wabik słuchu dźwięków w głębinie,
Żeglarstwo wzroku, co umie sunąć w przestrzeni,
Pływanie w słowach, co kroplą w wytrawnym winie
Znaczą lot myśli pod banderolą promieni,

Milczenie wspólne przy filiżance herbaty
I dotyk dłoni, która dłoń naszą rozgrzewa,
Kalendarz na ścianie pożółkły i pstrokaty
I trzask w kominku ogniem trawionego drzewa –

To wszystko nam jest dane za darmo w hojności,
A przez nas w codzienności wręcz zaniedbywane.
Wciąż chcemy czegoś więcej w głodzie zachłanności,
Tracimy więc bogactwo podle roztrwaniane.

Nie dostrzegamy smaku w okruchach istnienia,
Choć z nich się właśnie składa cały bochen chleba.
Na oślep wciąż szukamy sensu i znaczenia,
Choć do szczęścia niewiele nam w życiu potrzeba.

Gdyby przysiąść na ławce, rozejrzeć się wokół,
Analizą ogarnąć, co sprawia przyjemność,
Każdy by zauważył, że miłość i spokój,
Zdrowie, które zapewnia wszelką umiejętność.



środa, 26 września 2018

FILIŻANKA JESIENI


Złote pasemka w warkoczach brzozy za oknem,
Łzy strącone z gałęzi wiatru pocałunkiem,
Świt przeszywający na wskroś mrożącym chłodem,
Żałobnice na trawie rozsypane sznurkiem…

A ja w łyku herbaty odnajduję łąki,
Akacje, co w kokonach pszczoły rozpieszczają,
Jagody, której w runie iskrzą szronem pąki
I lipy, co się miodu wstążką przepasają.

A ja w łyku herbaty dostrzegam konwalie,
Lawendę, która niebo sprowadza na ziemię,
W jej toni z przyjemnością przyglądam się malwie
I czuję cytrynowe imbiru korzenie.

A ja w łyku herbaty z bukietem nagietka
Ozdobionym kokardą mięty i maliny
Słyszę echo, co ptactwo unosi jak rzeka,
Wypełniając tym śpiewem każdy rys szczeliny…

Obok kosze jarzębin pełne są owoców,
Kasztany oraz dęby bogato brzemienne,
Pajęczyny plecione z siwiuteńkich włosów
I rosy kryształowe dukaty bezcenne,

A w mych dłoniach maleńka filiżanka wiosny,
Lata, które dojrzewa niczym bursztyn słońca,
Aromat rozmarzenia beztroski, radosny
I jesień, którą gościć potrafię bez końca.



Z CISZĄ


Nikt nigdy tak szczerze ze mną nie rozmawiał, jak…
Cisza

Więc wtapiam się w jej milczenie, odsuwając świat…
Wokół rozpływa się kontemplacyjna głusza
I znika bezpowrotnie domek sklejony z kart.
Gaśnie neon wyzwań, pościgów i chaosów,
Ciało puchem opada w zmysłów odprężenie…
Nikt i nic nie przybiera wyraźniejszych głosów
Jak wewnętrzne, głębokie do głębi myślenie.
Nagle w siebie wsłuchuję się bez wątpliwości,
Odkrywając na nowo duszy mej obecność…
Na pokładzie żelaznej, świętej cierpliwości
Znów zanurzam się ciałem w przyjemności wieczność…

Nikt nigdy tak szczerze ze mną nie rozmawiał, jak…
Cisza

Która zdradza trzask pąku, gdy rozchyla się kwiat…
Ona zawsze wszyściutko zauważa pierwsza,
Zapełniając na pamiątkę przemijaniem kadr…
Trzask nasiona, źdźbła trawy, albo szum obłoków,
Mgły westchnienie, co snuje się w sennych zaroślach
I plusk łez, które wiszą na rzęsach przy oku
Czy szept na zawstydzonych i nieśmiałych ustach –
To wszystko można tylko zauważyć w ciszy…
Uchwycić najpiękniejsze partytury życia
Zanim dźwięk się przebudzi i w nucie poruszy…
Prawda jest tylko w niej możliwa do odkrycia.

Nikt nigdy tak szczerze ze mną nie rozmawiał, jak…
Cisza



poniedziałek, 24 września 2018

ESENCJA ŻYCIA


Mam w dłoniach kubek gliniany –
Mizerne i kruche naczynie –
Szarością barw malowany,
Który, jak ja, też przeminie,

A w nim mam wywar ziołowy
Kwiatów zerwanych po drodze
Miodowy i cytrynowy.
Gorycz w nim czuć nieraz srodze.

Zwilżam wywarem tym usta,
Gaszę pragnienie mej duszy.
Smak codzienności mnie wzrusza
I pychę skutecznie kruszy.

Przeróżną szczyptą zapachu
Przyprawia powietrze wokół,
Lecz mimo cierpkiego smaku
Znajduję w nim słodki spokój.

Mam w kubku wywar ziołowy –
Esencję mojego życia,
Refleksję natchnionej głowy
I sens doczesnego bycia.

Nie każdy łyk mi smakuje,
Nie każdy mnie uszczęśliwia,
Lecz zawsze mnie inspiruje
I na apetyt mój wpływa.

Pachną ziołami minuty
Parzone w glinianym kubku,
A nad nim świeżości nuty
Brzmią i w radości i w smutku.



niedziela, 23 września 2018

W KRUCHOŚCI


Zastygam wzrokiem w sekundzie
Puchem strąconym z dmuchawca,
Milcząca w zgiełku i szumie
I oderwana od świata.

Wszystko się dzieje gdzieś obok
Jakoby poza mym ciałem.
Dusza w przestrzeni jak obłok
Widzi to wszystko wspaniałe

I zawieszona nad ziemią
Podziwia wszelkie stworzenie.
Minuty sennie się chwieją
I giną niepostrzeżenie…

Czas niczym woda przez palce
Skapuje nieświadomością
I w mglistej, przewiewnej halce
Gnany jest precz z niewdzięcznością.

Tak wiele z oczu tracimy,
Wiele gubimy w chaosie.
Za czymś bezmyślnie gonimy.
Siejemy swych żądań krocie…

Pochylam się nad minutą
W jej bladym cieniu istnienia.
Pogardzam wszelką obłudą
I szukam śladów wspomnienia.

Wtapiam się w każdą godzinę
Jak liść w kropelce bursztynu.
Kiedyś na pewno przeminę
Jak nic wśród płynących minut.

Nie chcę więc zniknąć jałową
I nie chcę być bez znaczenia
Jak szeptem natchnione słowo,
Które nic w nikim nie zmienia.







sobota, 1 września 2018

NIEŚWIADOMI


Jeszcze tak niedawno, bo dni… kilkanaście…
Pewne sceny się działy i sploty przypadków…
Nikt nie podejrzewał, że któreś z nas zaśnie,
Że się życie składa z dwóch, przeróżnych światów.

Jedna chwila za drugą w kaskadach rozmowy
Spontanicznie spływały po kamieniach czasu…
Nie byliśmy świadomi kto z nas jest gotowy,
By na wieki zamilknąć, nie uwolnić głosu.

Dzień się zbudził i każde miało przekonanie,
Że nie zaśnie z biletem ujrzanego wschodu,
Że żyć będzie dopóki nowy dzień nie nastanie,
Przekraczając kolejny próg słońca zachodu.

Rozłożone na stole mapy i zapiski,
Filiżanka pełniutka uszczypniętej kawy
I codzienność, co dla nas była przecież wszystkim,
Czy plan oraz strategia przemyślanej trasy… -

To wszystko w nas zdradzało apetyt na jutro,
Niepohamowane łaknienie bycia w drodze…
Szukaliśmy celów, lecz, widać, na próżno –
Nie idziemy już razem jak noga przy nodze.

To ostatnie słowo i gest: „Do widzenia”
Zaskoczeniem się stało w swej nieuchwytności.
Teraz miejsce po tobie jest pełne milczenia…
Nikt w twych kątach, prócz wspomnień, i nic też nie gości.

Nieświadomi ostatniej chwili do przeżycia
I portu, w którym dane nam zasnąć na wieczność,
Wynurzamy się w strachu jakoby z ukrycia
Przerażeni, że krucha jest nasza doczesność.