środa, 26 września 2018

FILIŻANKA JESIENI


Złote pasemka w warkoczach brzozy za oknem,
Łzy strącone z gałęzi wiatru pocałunkiem,
Świt przeszywający na wskroś mrożącym chłodem,
Żałobnice na trawie rozsypane sznurkiem…

A ja w łyku herbaty odnajduję łąki,
Akacje, co w kokonach pszczoły rozpieszczają,
Jagody, której w runie iskrzą szronem pąki
I lipy, co się miodu wstążką przepasają.

A ja w łyku herbaty dostrzegam konwalie,
Lawendę, która niebo sprowadza na ziemię,
W jej toni z przyjemnością przyglądam się malwie
I czuję cytrynowe imbiru korzenie.

A ja w łyku herbaty z bukietem nagietka
Ozdobionym kokardą mięty i maliny
Słyszę echo, co ptactwo unosi jak rzeka,
Wypełniając tym śpiewem każdy rys szczeliny…

Obok kosze jarzębin pełne są owoców,
Kasztany oraz dęby bogato brzemienne,
Pajęczyny plecione z siwiuteńkich włosów
I rosy kryształowe dukaty bezcenne,

A w mych dłoniach maleńka filiżanka wiosny,
Lata, które dojrzewa niczym bursztyn słońca,
Aromat rozmarzenia beztroski, radosny
I jesień, którą gościć potrafię bez końca.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz