sobota, 1 września 2018

NIEŚWIADOMI


Jeszcze tak niedawno, bo dni… kilkanaście…
Pewne sceny się działy i sploty przypadków…
Nikt nie podejrzewał, że któreś z nas zaśnie,
Że się życie składa z dwóch, przeróżnych światów.

Jedna chwila za drugą w kaskadach rozmowy
Spontanicznie spływały po kamieniach czasu…
Nie byliśmy świadomi kto z nas jest gotowy,
By na wieki zamilknąć, nie uwolnić głosu.

Dzień się zbudził i każde miało przekonanie,
Że nie zaśnie z biletem ujrzanego wschodu,
Że żyć będzie dopóki nowy dzień nie nastanie,
Przekraczając kolejny próg słońca zachodu.

Rozłożone na stole mapy i zapiski,
Filiżanka pełniutka uszczypniętej kawy
I codzienność, co dla nas była przecież wszystkim,
Czy plan oraz strategia przemyślanej trasy… -

To wszystko w nas zdradzało apetyt na jutro,
Niepohamowane łaknienie bycia w drodze…
Szukaliśmy celów, lecz, widać, na próżno –
Nie idziemy już razem jak noga przy nodze.

To ostatnie słowo i gest: „Do widzenia”
Zaskoczeniem się stało w swej nieuchwytności.
Teraz miejsce po tobie jest pełne milczenia…
Nikt w twych kątach, prócz wspomnień, i nic też nie gości.

Nieświadomi ostatniej chwili do przeżycia
I portu, w którym dane nam zasnąć na wieczność,
Wynurzamy się w strachu jakoby z ukrycia
Przerażeni, że krucha jest nasza doczesność.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz