Każdy z nas, idąc przez życie,
Roznosi ludziom nadzieję -
Jest zapisaną w zeszycie
Historią, która płowieje.
Ciągniemy za sobą wózki
Od ich ciężaru zgarbieni.
Czas to odcinek króciutki
Wycięty ostrzami promieni.
Kolebie się rupieciarnia
I koło skrzypi żałośnie.
Deskami wóz nasz ogarnia
To, co hałdami wciąż rośnie
Póki trwa ludzka tułaczka
Według wskazówek zegara…
Tu wór parciany, tam paczka,
Torba dziurawa, gitara…
Pod pierzynami poduchy,
Grzebień szczerbaty, różaniec,
Po chlebie czerstwe okruchy,
Modlitwa, gdy coś się stanie;
Pod spodem książki, albumy,
A w książkach liście i kwiaty,
Strój przeznaczony do trumny,
W teczce spłacone już raty…
To wszystko i jeszcze więcej
Ciągniemy, idąc przed siebie.
Mdleją od bólu nam ręce,
A każdy w śmieciach się grzebie,
Więc gdyby spojrzeć z dystansu
Na nas – każdego z osobna…
My jako akt mezaliansu,
Gdyż jest to rzecz niepodobna,
Abyśmy mogli nadzieję
Rozdawać ludziom po drodze…
Świat echem z nas w głos się śmieje,
Fantazji zaciąga wodze,
Lecz ignorujmy tę zwadę.
Niech kto chce szyderstwem pieje.
To my mówimy: „Dasz radę!”,
Dając w ten sposób nadzieję
I potwierdzamy te słowa
Doświadczeń swoich bagażem,
Które na grzbiecie wóz chowa,
Idąc za nami wciąż w parze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz