„Nie mam tego, tamtego” – zwykliśmy narzekać -
Muszę jeszcze to, tamto w spichlerzach zgromadzić.
Muszę jeszcze najgorsze w swym życiu przeczekać,
By się wreszcie w dostatku móc szczęśliwie pławić.”
I biegamy za niczym z klapami na oczach,
Upychając w kieszenie, co tylko możliwe.
Udajemy zaradnych i hojnych na pokaz.
Zdobywamy prestiże często nieuczciwie.
Mija zatem codzienność na ciągłym zbieractwie.
Spichlerz pęka od plonów, a nam ciągle mało
I po łokcie lub uszy grzęźniemy w matactwie
Wciąż zachłanni jakby nam czegoś brakowało.
Zastawiamy się wszędzie zdobytym majątkiem,
Który pysznie się mnoży, rozwija, rozrasta.
Nieustannie żyjemy poparzeni wrzątkiem
W strachu, że nam zabierze ktoś kawałek ciasta.
Zda się ludziom, że złego nic nie ma w tym czynie,
Bo to ciężka, mozolna i ogromna praca,
Lecz… gdy życie nam tylko na kolekcji minie,
To czy żyć się po prostu w ten sposób opłaca?!
Ciało nigdy swej żądzy nie da zaspokoić,
Nową bowiem potrzebą będzie nas otruwać,
Podszeptami, szantażem będzie niepokoić
I sen z powiek w cierpienie będzie nam przesuwać.
Na nic wtedy spichlerze wypchane po brzegi.
Czas się może nam urwać na palców pstryknięcie.
Niech więc każdy z nas będzie od wiary daleki,
Że bez przerwy trwać będzie to przyziemne szczęście,
Bo u progu dziś, jutra śmierć może wyrosnąć
I zapukać po ciało, aby wyrwać duszę.
Wygrać kilka dni jeszcze nie będzie ci prosto.
Śmierć ochryple wyszepcze: „Dziś ciebie mieć muszę.”
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz