Pada... Nie szkodzi. Bardzo jest przyjemnie.
Woda skapuje z nieba sznurem kropel.
Słychać jej odgłos, gdy leci bezwiednie,
Sącząc się niczym topniejący sopel,
I gdy uderza o dachy, parapet
Czy stuka w okna lub dzwoni w chodniki.
Cieknie dorodnie i pluszcze nad światem.
Spada na włosy, twarz, za kołnierzyki,
Wsiąka w ubrania, przylega do skóry
Mokra i chłodna, bliskości spragniona.
Ciało me czuje wilgotność struktury
Chmury, co zda się na ziemię ciągniona
Strumieniem wody, którą trzyma w dłoni,
Parą w błękitach wędrując bez celu...
Lecąc z obłoków, dźwięk w przestrzeni trwoni
Jakby miedziaków trzymanych w portfelu.
Szum szklanych kropel, gdy się rozpryskują
W odrobineczki kryształów tłuczonych,
Trelem ptaszyny wdzięcznie adorują
Z drzew oraz z krzewów obficie skropionych.
Nie wracam jeszcze z przechadzki do domu,
Ciepłym powietrzem w strugach prowadzona.
Czuję się jakby na pokładzie promu
Krokami w przestwór błękitny niesiona.
Wokół... jakby ktoś w cymbałki uderzał
Pałeczką, ale w gumowej osłonie.
Tego, że moknę w ogóle mi nie żal.
Zachwyt w mych zmysłach niepoprawny płonie.
Wchłaniam aromat rozprysku fal nieba,
Co o urwiska siłą uderzają.
Nad horyzontem w granatach zaś śpiewa
Chór syren, które złą sławę wszak mają...
Jestem więc przez nie w siną dal wabiona,
Oczarowana wrogich chmur zjawiskiem,
Do suchej nitki wodą nasączona,
Stojąca nago nad owym urwiskiem,
O które deszczu bicze rozbijają
Miliony kropel bryzą rozpylanych...
We mnie się one jak w dzbanku chowają,
Gasząc pragnienie ust często spękanych.
O, jak mi dobrze i jakże cudownie.
Ludzi spłoszyła ów łzawa pogoda.
Mogę być sobą szczerze i swobodnie...
By stopnieć w deszczu, też jestem gotowa.
Jeszcze nie wracam, jeszcze tu zostaję.
Jest mi nadzwyczaj cudownie w tej chwili.
W jednej minucie gesty deszcz nastaje
I wodospadem niebo wnet się chyli,
A ja z rękoma niczym do uścisku
Stoję wcierana siłą wody w ziemię.
Pietą przypięta tylko na urwisku
Czekam na pierwsze słoneczne promienie.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz