KUKUŁKA
Powiem wam coś w tajemnicy…
I nie gadam po próżnicy!
To jest prawda, to nie bajka,
Że kukułka gubi jajka,
Bo to jest bałaganiara
I w ogóle się nie stara,
By coś zrobić przyzwoicie,
Gdyż leniwe wiedzie życie.
Tam coś rzuci, tu zostawi,
Podróżuje i się bawi.
Gdzieś coś schowa, później szuka,
Więc po lesie lata, kuka,
Żeby znaleźć, co zgubiła;
A!, że nie wie, gdzie wsadziła
To, co czego potrzebuje,
Cały teren przeszukuje
Rozsiewając bez posłuchu
Swoje dźwięczne: „ku ku ku ku”.
„Co też pani opowiada,
Niestworzone rzeczy gada?!
Ja… ku ku ku… protestuję!
Ja… ku ku ku… nie próżnuję!
Nie ma pani wręcz pojęcia,
Ileż trzeba w tym przejęcia,
Aby wybrać dobre gniazdo.
Wcale… ku ku… nie jest łatwo!”
Wykrzyczała, poleciała,
Dźwięcznym „ku ku” w świat pognała
I znów w gnieździe zostawiła
Jajka, które podrzuciła
Pliszce siwej, świergotkowi,
Jarzębatce, trzcinniczkowi.
Tyle po niej widu, słuchu!
A pod niebem: „ku ku ku ku”.
Taka to już jest kukułka.
Nie jak wróbel czy jaskółka,
Gdyż się dziećmi nie zajmuje,
Inne ptaki angażuje,
By jej pisklę traktowały
Niczym swoje wychowały.
Podrzuciwszy więc jajeczka
Do obcego jej gniazdeczka,
Wzbija w górę się, szybuje
I swym „ku ku” podśpiewuje.
Oburzyły się ptaszyny.
„W świat kukułkę przegonimy!
Nie będziemy jej folgować,
Jaj kukułczych tolerować!
Strajk! Strajk!” - krzyczą zgranym chórem,
Potrząsając w nerwach piórem, -
„Toż to w głowie się nie mieści
Jako głoszą przykre wieści
O kukułce egoistce,
Która jaja swoje wszystkie
Tu podrzuci, tam zostawi,
Sama zaś się świetnie bawi,
W locie albo w drzew koronie
W jednakowym niemal tonie
Podśpiewując: „ku ku ku ku”
Bez sumienia to wyrzutu!” -
Tak odezwał się gąsiorek.
„Nikt nie widzi z nas zaś w porę, -
Piegża wnet zaklekotała -
Że kukułka się dostała
Do naszego gniazda sprytem.”
Rozprawiały ptaki świtem,
Narzekając na kukułkę
I trzepocząc skrzydeł piórkiem.
„Co tu zrobić? Co zaradzić?
Jak z kukułką się rozprawić?” -
Zastanawiał się świergotek.
Pliszka siadła wtem na płotek
I, ogonkiem dyrygując,
Na sztachetach podskakując,
Odezwała się ćwierkaniem:
„To na pewno tak zostanie.
Nikt kukułki nie przegoni.
Trudno wszak podfrunąć do niej,
Bo jest duża i zuchwała.
Nas by pierwsza pokonała.”
„Mamy się więc z tym pogodzić,
Że kukułka w próg nasz wchodzi
I podrzuca własne jajka?!” -
Pyta piegża, niczym strzałka
Przelatując nad krzewami. -
„Toż się kłóci z zasadami!
W gnieździe własny wszak ptaszyna
Swoje jajka przecież trzyma.”
„Lecz pomyślcie – pliszka ćwierka
I na boki oczkiem zerka. -
Cóż są winne te jajeczka,
Których nie chce kukułeczka?
Z gniazda takie wyrzucając
I się ich tak pozbywając,
Narażamy je na zgubę.
Mówię o tym z wielkim trudem…
Że to kłopot, ja rozumiem,
Lecz postąpić tak nie umiem.
Nie rozbiję więc jajeczka,
Choć to będzie kukułeczka,
A nie pliszka jak ja sama.
Kochająca jestem mama.”
„Fakt! - zgodziły się ptaszyny. -
Nic z tym fantem nie zrobimy.
Niestosownie winić dziecko
Za naturę to zdradziecką
Matki, co się nie przejmuje
I jaj swych nie wysiaduje!
Trzeba zająć się pisklęciem.” -
Oznajmiły to z przejęciem
I natychmiast się rozstały,
W świata strony rozleciały,
Aby zadbać o jajeczka.
A gdzieś w dali kukułeczka
Ciągle czegoś w lesie szuka
I w głos dźwięcznie tylko kuka,
Powtarzając bez posłuchu
Melodyjne: „ku ku ku ku”.
Fajny wierszyk
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń