poniedziałek, 6 marca 2023

MARZEC W GOŚCINIE

Pamiętam zapach przemoczonej ziemi

Przeszytej mrozem pod haleczką śniegu,

Co na wrzecionie słonecznych promieni

Pruł się gdzieniegdzie nicią wody w ściegu.


Wokoło było jeszcze szaro-buro,

Lecz mimo wszystko w weselszych pastelach,

Bo pozłacane cieniutką strukturą...

Jakby się nadal leniło w pościelach,


Co satynową tkaniną przestrzeni

Kryło pól sennych obszerne połacie,

Na których zboże ozime w zieleni

Lśniło w zimowej, topniejącej szacie.


Sosny się skrzyły igłami jak srebrem

Rozkołysane wiatrem w piruetach,

Zrzucając krople szadzi z koron zbędne

Jak wosk płomieniem kurcząca się świeca.


Bezlistne brzozy i dęby, i buki

Świstały niczym bat nad stadem koni.

Echo drażniły wrony, kawki, kruki

Spuszczone stadem za ciszą w pogoni.


W obejściach było słychać gwarnie kury,

Co na kilometr wiosnę wyczuwały.

Rudzik przeganiał zaś nastrój ponury,

Którym (i drozdem) lasy wszem śpiewały,


Co od Zarowia szum czupryn rozsiewał

I z psów szczekaniem gromkim zaś od Nowin

W orkiestrę dźwięków niespójną się zlewał,

Lecz niepodobną w nutach chaosowi,


Więc przez Przymiarki płynęła muzyka

Wsi przebudzonej do życia przedwiośniem,

Która przez Wąsosz – Konecki umyka

Pociągiem parą zwiastującym pośpiech.


W tle słychać było kłócące się gęsi,

Łypiące okiem w posępne obłoczki.

Przebiśniegami tworzyły się kępy,

Pod sztachetami tworząc białe płotki…


I brzęk pamiętam łańcucha na korbie,

I blaszanego wiadra doń wpiętego,

Kiedy do studni spuszczany swobodnie,

Uderzał w kamień leja głębokiego;


I chłód pamiętam wsiąkający w skórę

Dreszczy strumieniem aż do szpiku kości,

Siwego dymu nad kominem chmurę,

W kuchni kaflowej co się ogniem mości,


Ciepłem w glinianym garnku podgrzewając

Barszcz, który pachniał kwaskowo od progu.

Ach… wspomnieniami w to miejsce wracając,

Za czas u dziadków wdzięczna jestem Bogu…

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz