środa, 8 marca 2023

JAK SIOSTRY

Idę pod prąd orzeźwiającego powietrza

Przyprawionego tylko szczyptą ochłodzenia.

Pogoda dzisiaj nie jest kapryśna ni wietrzna.

Zachęca wręcz przyjemną aurą do zbudzenia.


Zanurzam się w przestrzeń niczym w toń jeziora

O łuskach lodu, który powoli topnieje.

Zdaje mi się, że jestem jak piórko niesiona

Krokiem lekkim, sprężystym w niezbadane knieje,


Ekscytacja więc rośnie i zmysły szaleją.

Trzask gałązki, na której usiadła ptaszyna,

Kusi oczy, co blaskiem radośnie się śmieją.

Czuć, że dzień się wspaniały dziś hojnie zaczyna.


Trele tonów milionem w miliardy się mnożą.

Okolica na dobre w głos się rozśpiewała.

Atmosferę pochłaniam całą sobą hożą,

Aby we mnie nastrojem szczęśliwym została.


Wtem na nosie mam punkcik przyjemnej wilgoci…

Patrzę w niebo, szukając deszczu za chmurami.

Sprawdzam, czy się czasami dziś nie rozochoci

I nie spadnie z ukrycia na ziemię kroplami,


Ale… nic nie wskazuje, żeby padać miało,

Więc podążam przed siebie, wcale się nie spiesząc.

Nagle znowu zdumienie z marzeń mnie wyrwało,

Bezczelnością uporu w ogóle nie grzesząc,


Gdyż drobinką wilgoci twarz mi scałowało.

Krople wciąż mam na czole, ustach i policzku.

Gdzież się dziwne zjawisko przede mną schowało?

Nie znalazłam w obrębie łzawych koraliczków.


Deszcz się ze mną zabawia w berka, w chowanego?

Przeźroczysta poświata błękitu jest wokół.

Nie spostrzegam nad sobą objawu żadnego,

Co płacząc, opadami chciałby spłoszyć spokój.


Idę zatem nad ziemią z anielską miękkością.

Nic mnie nie rozprasza i nic mnie niepokoi.

Płonę cała w środku rozkoszy radością.

Nadzieja zaś przede mną krocząc, się nie boi.


Wtem ponownie wyczuwam wilgoć na powiekach

Niczym piegi na skórze nakłuwane słońcem.

Nieba jasna struktura błękitu przecieka.

Lecą zeń płatki śniegu bielą się mieniące


Jak puch spod piór łabędzich wiatrem wyczesany,

Wirujący ogromem dmuchawców zdmuchniętych.

Świat się srebrzy perłowym pyłem zsypywany

I w tiulowych falbanach tanecznie rozpiętych


Zda się być otoczony kryształową kulą.

Pozytywka zeń płatków łoskotem pobrzmiewa,

Gdy te kwiatami bawełny do ziemi się tulą

Albo pudrem przesianym obsypują drzewa.


Zima z wiosną za rękę w podskokach hasają

Niczym małe dziewczynki, co się dobrze bawią.

Ptaki nad ich głowami weselnie śpiewają.

One w śniegu jak w bańkach mydlanych się pławią.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz