czwartek, 2 marca 2023

PRZEBIŚNIEGI

Zapachniało mi… śniegiem, który się przetapia

Na kropelki z kryształków, i w ziemię wsiąkając,

Woń płodności spod ziemi kiełkami wyławia,

Na łodyżkach kielichem białym zastygając,


Który w drobnym bukiecie płatki wstydem kuli,

Bowiem nie ma śmiałości spojrzeć jeszcze w niebo.

Drży na wietrze dość zimnym w liściastej koszuli

I nie skarży się, krzycząc do Stwórcy: „Dlaczego?!”.


Garścią pereł lśni strojnie w trawie rdzawo – burej,

Główką niczym mlecznego owsa nęcąc zmysły,

Jest iskierką nadziei w przestrzeni ponurej

I oznaką, że wiosny pierwsze ślady przyszły,


A niesione w przypływach złocistego słońca

Płyną jakby ławicą filipińskich babek.

Cekinami ich łusek skrzy tafla błyszcząca

Jak niteczką jedwabiu obrębiony skrawek,


Więc się budzi w człowieku przesadna ostrożność,

By nie spłoszyć przemiany w nową porę roku.

Spływa z kwiatów zimowa, srebrzysta wilgotność,

Odsłaniając zieleni połacie po trochu,


A człek czeka i śledzi ów cudu zjawisko,

Odczuwając jakoby miłosne motyle.

Ot, zakochał się w wiośnie, która jest już blisko,

Bo mająca do przejścia ledwo tylko milę.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz