Zostałam sama… z własnymi myślami,
Co jak jaskółki krążą nad mą głową
Bujają wokół małymi skrzydłami
I się zatrzymać w ów locie nie mogą.
Niczym koronę dźwigam je na skroniach.
Z kubeczkiem kawy patrzę na ulicę…
A one niczym wiosła w moich dłoniach
Pluskiem muskają wód niebiańskich lice.
Czuję, że płynę światu niedostępna.
Ptaki zniknęły, więc i ląd gdzieś przepadł.
Przez przestrzeń pytań chcę dobić do sedna,
Lecz cień zwątpienia w logikę się przedarł.
Nie mogę pojąć wszak ludzkiej podłości -
Tych, którzy gardzą to drugim człowiekiem,
Którzy nie mają dlań nawet litości,
Którzy pokory nie uczą się z wiekiem.
Wystarczy nie mieć jak oni poglądów,
Wpływów – klauzuli o nietykalności,
Trzeba się zmierzyć z lawiną osądów
Oraz z aktami agresji, wrogości…
Przyglądam temu się wręcz z przykrością
I patrzę na sukces protegowany,
Deptanych ludzi z wrodzoną zdolnością
Przez pochodzenie na śmierć skazywanych.
Postrzegam hordy krwią spokrewnione,
W których zaś wszyscy są pod auspicjami.
Przez poplecznictwo te masy chronione
Nie muszą wcale błyszczeć talentami.
Film, teatr jedną ma twarz i nazwisko,
Od czego media też nie odbiegają.
Głupi z protekcją może zgarnąć wszystko…
Mądrzy i twórczy na chleb zaś nie mają.
Bez paranteli jest się potępionym.
Ci z koligacją zaś ułaskawieni,
Więc każdy świństwem z ich grupy splamiony
Za przewinienia nie trafi do celi.
A bez protegi za bułkę z piekarni
Odpokutować przyjdzie zaś w dwójnasób,
Bo ci bez dojścia już nie są bezkarni.
Zatem nie mają i prawa do głosu.
Ot, demokracja grubą dratwą szyta
I tolerancja niczym prostytutka,
Prawda w układach i w forach ukryta,
I rzeczywistość jak na szczury trutka.
Przedziwną człowiek ma zgoła naturę.
Jego relacje podszyte korzyścią
Są jak intencje mrocznych serc ponure,
Skażone chorą i mściwą ambicją,
Dlatego z nizin kiedy ktoś pochodzi
I na wyżyny pragnie się przedostać,
Jest traktowany jak ten, który szkodzi,
Więc go spotyka w społeczeństwie chłosta.
Jak żyć, gdy tamci, którzy szczyty mają
Nie chcą cię przyjąć bez rekomendacji,
A tobie równi za kark cię trzymają,
Abyś nie doznał stanu fascynacji?!
Mało jest takich, co ci dopingują,
Co dostrzegają twój dar i potencjał.
Ludzie na ogół w drodze cię hamują
Oraz pilnują, ażebyś sposępniał…
Odkładam kawę i wzdycham pod nosem:
„Kiedy zazdrością przestaną się dusić?”…
Czy trzeba będzie pogodzić się z losem
I czy do tego ktoś może nas zmusić?
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz