Kolejny znów rok wchodzi na me plecy
I mówi: „Unieś mnie chociaż kawałek”.
Ciało jak zawias starej szafy skrzeczy,
A duch się latom wymyka zuchwale.
Mentalność moja buja się dojrzała
Na wiklinowym splocie doświadczenia,
Chociaż nie wszystko w życiu już poznała,
A ma wbrew temu coś do powiedzenia,
Więc się przygląda przez okna mych źrenic
Światu, co mija scen taśmą filmową.
Zda się, że nie ma przed nią swych tajemnic
Codzienność, która nie jest kolorową.
Przez firaneczki rzęs z sobą splecionych
Niczym staruszka dziejom się przygląda.
Nie miewa stanów losem zaskoczonych,
Który panoszy się w swych władczych rządach,
A cierpliwością wydaje się pałać,
Nie oczekując niczego wzniosłego.
Zdarza się łezką jej niekiedy zalać,
Kiedy doznaje czegoś mistycznego.
Czuję obecność jej we mnie wytrwałą,
Gdy na rok patrzę, który mnie opuszcza,
Który okryty sukmaną sparciałą
W zgarbieniu ciężko, idąc, się porusza.
Żegnam go czule ze szczerym wzruszeniem…
Zdążyłam bowiem się z nim zaprzyjaźnić.
Wodzę zań wzrokiem i głuchym milczeniem
W punkcie centralnym wciąż aktywnej jaźni.
Nie było łatwo, bo miał swoje wady,
Lecz na zaletach zawsze się skupiałam.
W chwilach kryzysu oraz ostrej zwady
Nieraz pretensje i do niego miałam.
Niejednokrotnie żalem się iskrzyło,
Gniewem zdradzonych przez siebie kochanków...
Oj, dość burzliwie, żywiołowo było
W porze wieczorów lub wczesnych poranków.
A teraz, kiedy się ze mną rozstaje,
Znikając wolno za życia zakrętem,
Ciepło w mym sercu po nim pozostaje,
Wspomnienia datą wieku w całość spięte...
Szelest wskazówek wyrwał mnie z zadumy.
Zegar się krząta w dziwnej ekscytacji.
Z minut się robią godzin mnogie tłumy.
Czuć odgłos kroków w wyraźnej wibracji.
Zatem niebawem Nowy Rok nastanie,
Wejdzie w me progi jakoby do siebie
I na wieszaku zostawi ubranie…
A jaki będzie? - tego nikt z nas nie wie.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz