Mijałam w drodze człowieka.
Był tak podobny do ciebie…
Czas płynie jak rwąca rzeka,
A my tracimy w nim siebie
Niczym przez powódź podmyci,
Porwani falą odpływu.
Kto się gałązki choć chwyci
Śni, że się wyrwie z upływu,
Lecz przeznaczenie bezwzględne
Odrywa ciało od brzegu
I niesie nurtem bezczelne
W przyspieszającym wciąż biegu
Pod koło, które pochłania
Nas – starzejących się ludzi…
Zostają tylko ubrania...
Niech nikt się mrzonką nie łudzi,
Że niby po nim coś więcej
Uchowa się ocalałe.
Od trudu bolą nas ręce,
A wszystko to krótkotrwałe…
Trudno jest czasem uwierzyć,
Iż ciebie z nami już nie ma.
W wspomnieniach przeróżnych przeżyć
Wciąż szukam twojego cienia.
Najtrudniej jest w samotności,
Gdy się odrywam od pracy
I w wyjściu żegnam swych gości…
Ból z siłą życia wciąż walczy.
Tyleśmy czasu stracili
Na bzdury oraz banały…
Słońce w horyzont się chyli…
I mnie czas ściągnąć sandały.
Niebawem się zobaczymy -
Taką mam w sobie nadzieję.
Gorzej jak w proch się skruszymy
A wiatr nas zdmuchnie, rozwieje…
Nikt naszych imion nie wskrzesi
Jakby nas nigdy nie było…
Płaszcz w naszym domu powiesi
I zdepcze, co nam się śniło.
Włos na poduszce coś znaczy -
Więcej niż o nas wspomnienie...
Tak mi się, wybacz, majaczy.
Bez ciebie żyć – to strapienie,
Więc mnie nachodzi zaduma
Jak duch, co drży niepokojem.
Tych myśli mnoży się suma,
Że szczęście to być we dwoje.
Do jutra, mój ukochany.
Jutro znów znicz ci zapalę
I kupię ci tulipany,
I znów się tobie wyżalę.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Czas przemija coraz trudniej oddać życie
OdpowiedzUsuńTo prawda. Z wiekiem człowiek zapada w coraz głębsze refleksje nad sobą oraz własnym życiem jak w zaspę śniegu
Usuń