poniedziałek, 12 grudnia 2022

BAŚŃ OPOWIADANA

Aromat jodły zapachem dzieciństwa…

Igliwie pyli żywicy lepkością...

Drewno wrzucane zimą do kominka

Ciepło się łączy z węchu przyjemnością,


Trzaskiem zaś łyka ogniem stapianego,

Jak szczyptą iskier ciszę przyprawiając,

Rozsiewa spokój dnia przebudzonego,

Mrozu koronki z okien rozsuwając,


Co za którymi wisiały sikorki

Pouczepiane bezlistnych gałązek

Jakby złocisto – brązowawe bombki

Z ogonkiem na kształt długich, cienkich wstążek.


A wśród nich gile jaskrawoczerwone

W płaszczu piór czarnych skrzydeł oraz głowy,

Których samice brązowo – różowe

Zdają się mnożyć kłótliwe rozmowy.


Suszone śliwki z goździkiem i z gruszką

Puszczały słodycz, wolno się gotując,

Urozmaicone przez w plastrach jabłuszko…

Kompot ów wabił, pod sufit parując.


I powiew zimna wpuszczanego drzwiami,

Gdy ktoś się z dworu do sieni dostawał;

Stukot płoszony w progu obcasami,

Na którym śniegu puch srebrny zostawał...


I brzęk talerzy oraz szelest siana,

Co pod obrusem drzemało zwinięte,

I pierwsza gwiazdka po niebie szukana,

Rozkołatane ekscytacją serce...


Wówczas radością jak bańki mydlane

Człowiek się w górze beztrosko unosił.

Dziś czasy tamte mile wspominane

Jak skarb bezcenny każdy będzie nosił,


Bo świat ów niczym baśń opowiadana

Wciąż budzi dziecko świątecznym nastrojem -

Stąd w nas energia niespożytkowana

I pełne szczęścia, choć puste, pokoje.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz