Nie mam nic do powiedzenia…
Marazm, pustka mnie ogarnia.
Piszę dziś, lecz od niechcenia.
Wszystko wokół mnie spowalnia:
Deszcz za oknem i wiatr w drzewach,
Niewschodzące jeszcze słońce,
Cisza, która smutno śpiewa
Liście w tańcu spadające…
Jak lakierem lśnią chodniki
Lustrzanymi zajączkami.
Zasypały już budziki
Wszem ulice przechodniami.
Suną auta, biegną ludzie…
Zegar rytmem kroków cyka
I siedzącej w kącie nudzie
„tik – takami” gra muzyka,
A ja… kawę sobie piję
I przez okno świat oglądam.
W zniechęceniu jak liść gniję.
Nic nie muszę – nic nie żądam,
Tylko czekam na znak startu,
Co wykurzy mnie z mieszkania.
Z obowiązku, nie dla hartu,
Będą mokły mi ubrania
W drodze mego przeznaczenia,
Które wolność mi odbiera,
Narzucając ponaglenia…
Słońce wciąż się nie przedziera
Ni przez mroki śpiącej nocy,
Ni przez chmury nadąsane.
Wzrok leniwy wolno kroczy
W zakamarki dobrze znane,
A czas na złość mi przyspiesza
I za klamkę ciągnie, szarpie,
Dzwoni niczym pełna kiesa
I zasuwa jak po skarpie...
Mnie zaś nie chce się wychodzić.
Chętnie w domu bym została.
Mówią, że się ma ochłodzić…
Może bym dziś poczytała
Na kanapie i pod kocem
Z grzanym winem a w tle z jazzem?
Wizje moje są urocze.
Czy tak zrobię dzisiaj? - nie wiem.
Na nic nie mam wszak ochoty.
Nic nie kusi mnie, nie wabi.
Tonę w strugach dziś prostoty.
Me lenistwo sobie grabi.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz