środa, 24 stycznia 2018

ZAPROSZENIE

Wejdź, by odpocząć, zatrzymać się w biegu.

Słońce w przestrzeni kurz jak mąkę unosi,
Miotłą zamiata złocistych promieni
I każdy okruch w dłoniach jak pióreczko nosi.

Stołu słoje okryję serwetą plecioną,
Zapachem kawy przyprawię zamyśloną ciszę.
Usiądź! – jesteś z drogi, musisz być zmęczoną.
Czajnik wesołością dociekliwie gwiżdże.

Zrobiłam ciasto drożdżowe, rogaliki z jabłkiem.
Zebrałam trochę malin do kosza z wikliny
Gdybyś się kiedyś czasem zjawiła przypadkiem.

Nic nie mów, jeśli wolisz pomilczeć w zadumie.
Napijemy się kawy, albo naleweczki.
Czasami człowieka cisza najlepiej rozumie,
Szydełkując z pajęczyn przecudne serwetki.

Wejdź, by odpocząć. Nie stój proszę w progu.

Dom skromny, lecz ramiona ma jakoby matka,
Wyrozumiały, cichy, spokojny, pokorny,
Dlatego mu nie szczędzę wokół krzewu, kwiatka.

Zalewajka na grzybie i skraweczkach z boczku,
Przyprawiana cebulą i wzmocniona chlebem,
Obok szklanka świeżego, słodziutkiego soczku
I ta wdzięczność, że jesteś, pod bezchmurnym niebem.

Na drugie danie zrobiłam placki ziemniaczane
Chrupkie i okraszane kurkami spod ściółki,
Albo omlety, jak lubisz, powidła różane.

Zaraz radio rozśpiewa się przeszłości trzaskiem,
Odtwarzając piosenki z zamierzchłej młodości.
Zachód niebo zasłoni purpurowym blaskiem…
Tak się cieszę, że mogę cię u siebie gościć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz