środa, 24 stycznia 2018

MATKO MOJA...

Tęsknię za wami
Przydrożne kapliczki
Stojące na straży wsi,
Za niebem, co nad wami
Na sznurkach słońca wisi
I nieustannie o czymś śni.

Tęsknię za wami
Przestworza lesiste,
Przecinane wstążkami rzek
I powietrzem co nadal jest czyste
I pachnące żywicą jak sosna czy świerk.

Tęsknię za wami
Koguty lukrowe
Echem gnane gdzieś w siną dal…
Za kwiatami, co jak gwiazdy kolorowe
Rozjaśniają zieleni szlachetną stal.

Tęsknię za mlekiem, jagodą, jeżyną,
Grzybobraniem i chłodnym wieczorem,
Za śniegową, puchatą, srebrzystą pierzyną,
Za Ojczyzną, za Bogiem, za Honorem…

Matko moja zgarbiona przy piecyku siedzisz
Na kolanach trzymając koszyk dłoni.
Każdym dźwiękiem i ciszą wciąż się niepokoisz,
Drżysz, gdy słyszysz za oknem stukot koni.

Siwiuteńkie kosmyki odgarniam Ci z czoła,
Chustą z wełny otulam ramiona…
Kiedy będziesz, jak dawniej, beztroska i wesoła?
Wzrok Twój gaśnie jak świeca skulona.

Matko moja z różańcem w nieszporach na ustach,
Ze zmarszczkami zmęczenia na twarzy.
Studnia Twoja jest w bluszczach i w nadziei pusta.
Wiatr w niej czeka, że coś się wydarzy.

Matko moja najdroższa, najcenniejsza
Przy okienku malwami zdobionym
Żegnasz łzawo słowami wiersza
Własne dzieci rozsiane w świata strony.

Matko moja w koronkach i tiulach, i słomkach,
Z parasolką o białej falbance,
Rozmarzona pod drzewem i schowana od słonka
Z miętą, miodem w maleńkiej filiżance.

Matko moja przy książce lub przy fortepianie,
Zawsze dumna, wrażliwa i niezłomna,
W wierzbach, brzozach, pod niebem i na sianie
Czy w ruinach zamczyska, gdzie śmierć głodna…

Taką Ciebie pamiętam i zachowam na zawsze
W nędznym sercu nostalgią przeszytym.
Twojej twarzy przenigdy nikt i nic mi nie zatrze,
Choćby książki spłonęły, zeszyty…

Tak za wami mi tęskno i bławatki, i maki,
Chabry w warkocz wplecione pszenicy.
Będę zawsze jak dziecko, które jest obok Matki
I się trzyma kurczowo spódnicy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz