środa, 17 stycznia 2018

REFLEKSJA

Nie wiadomo, kiedy odejdę.
Może nawet nie dopiję herbaty
I zostawię w filiżance miętę,
Uszczypnięty ustami herbatnik.
Wokół pewnie zasieje się cisza,
Jakiś szelest bezdechu, skupienia…
Może nawet nastąpi to dzisiaj –

Moment wtajemniczenia.

W co się ubrać na spotkanie z Tobą?...
W suknie z kwiatów i zielonej trawy?
Czy w nakryciu, czy też z gołą głową?...

Jaki będziesz?!...
            Czy będziesz łaskawy?...

Nie wiem, czemu?, lecz nie czuję strachu.
Może tylko cierpki smak niedosytu,
Mokro-słodki aromat piachu
I tę lekkość…

            Przestrzenną lekkość błękitu.

Teraz dobrze, tak błogo, bezpiecznie…
W żaden sposób wyrazić nie umiem.
Oby było jak jest długowiecznie.


Teraz dopiero wiem, że rozumiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz