wtorek, 23 stycznia 2018

SZKATUŁA

Gdybym to wszystko dziś zapisać chciała,
Co się zdarzyło pod przestrzenią nieba,
Co moja dusza zbiera czy zebrała…
Czy nakarmiłaby głód ta potrzeba?

Mało długości, szerokości morza
Lub głębokości jezior, oceanów,
Bo myśli – fale brzemiennego zboża
Szumią jak woda uwolniona z kranu,

Nieokiełznana, niezmierzona w czasie,
Wolna i dzika w nurcie wszelkich wspomnień…
Nie wszystko dzisiaj już zapisać da się –
Inaczej tli się mego życia płomień.

Obecnie cennym jest spojrzenie w oczy,
Dłonie co moje dłonie otulają,
Słowa co cisza rozkochana sączy,
Oddechy, które wiją się, splatają,

Cztery ściany, spokój, lampki nocnej blask,
Zapach chleba, masła, wody świeżej smak,
Rodzinny przy stole mały, skromny świat
I rozmów przyjemny, niezmącony trzask –

To wszystko jest pragnieniem i serca i głowy,
Ciała oraz ducha, chociaż są z innej gliny.
Człowiek sam wobec siebie bywa zbyt surowy,
Gdy nie dojrzewa, więdnie, umiera dziecinny.

Każdą sekundę – okruch błękitnego nieba
Podnoszę jakby pod stopy rzucony dukat;
Takich ziaren każdemu człowiekowi trzeba,
Aby ziołem dorodnym obsiał dany mu czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz