środa, 17 stycznia 2018

OKO W OKO

Odebrałeś mi Panie, czego doświadczyłam,
By z każdym dniem Cię szukać po prostu na nowo
I w tęsknocie za Tobą tak się pogubiłam,
Że niczym okruch chleba zbieram każde Słowo
I ze łzami wzruszenia, z wdzięcznością dziecinną
Karmię mą duszę wierząc, że w dniu przebudzenia
Będę piękniejszą kobietą, lepszą i inną –
Taką, co z dniem następnym sięga wywyższenia.

Zapadam się w zadumie nad kubkiem wspomnienia
I stopami zastygam na przestrzeni lasu
I pośród drzew modlących w poszumie milczenia
Dotykam każdym zmysłem tej przestrzeni czasu,
W której od stacji do stacji Męki Twej Panie
Z różańcem sznurującym drżące palce dłoni
Przechodzę przeżywając wszak Twoje konanie
Z koroną cierniową na mej żałobnej skroni.

Nie ma bowiem spotkania bardziej wszak żywego,
Jak to, co gołą stopą dotyka pacierzy,
Które różaniec tworzą z Krwi, Potu Krwawego –
Historią Męki Pańskiej człowiek Miłość mierzy,
Dlatego duchem staję na Dróżkach w tym lesie,
Co pierścieniem poślubia Miasteczko Krwi Pana…
Modlitwa szumem liści w błękity mnie niesie,
Abym w źrenicy Boga była zapisana.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz