środa, 17 stycznia 2018

DUCH

Płomień w dym się przekształcił siwym lokiem.
Zapach świecy rozlał się plamą w przestrzeni.
Ciało już nie włada przymrużonym okiem
Podtrzymywane dłonią palczastych cieni.

Po drugiej stronie obłoków jest wieczność.
Kartka na bramie z napisem: „Zaraz wracam.”
I dopisek ołówkiem: „Zachowaj czystość,
Gdyż bałagan się w niebie nie opłaca.”

Niepoważnym jest Pan Bóg?!, że znika
W momencie, kiedy dusza kołacze do wrót?
Ktoś lub coś podchodzi, daje jej piernika
I ciepłym głosem szepcze: „Poczekaj na cud.”
W duszy się nagle odzywa dziwne ssanie.
Rozgląda się wokół wzrokiem podejrzenia
Nieufna faktom – na sobie ma ubranie.
Wpada w stan konsternacji, rozkojarzenia,

Więc dotyka kartki i gryzie piernika.
Wszystko się namacalnym w zmysłowości zdaje,
To też w swej bezradności racjonalnej wzdycha.
Wszystko się wokół sennym, niepojętym staje.
Kładzie się dusza wygodnie na obłoku.
„Zdrzemnę się trochę.” – myśli stanem przestraszona,
Lecz nagle słyszy jakiś szelest kroków z boku,
Nagle ją dotyka dłoń ciepłem otulona.

Wtem dusza poczuła drżenie jakby serca
I padła na kolana w wielkiej pokorności.
Czuje jak do środka myśl się jasna wwierca,
Więc klęczy szlochając i błaga: „Litości!...”

Zjawa milczy i życzliwie się uśmiecha,
Rozkładając ramiona jak Ojciec do dziecka,
Lecz dziwnie wygasa, gdy dusza ucieka
Trzepocząc w dali jak wiatrem szarpana kiecka.
Wzdycha Bóg stroskany… wzdycha i Piotr Święty.
„Nie wierzyła, - szeptają – ale gdy dotknęła,
Gdy się domysł okazał w prawdzie odemknięty…
Przerażona duszyczka w samotność czmychnęła…”

„Dziwny – Bóg dodaje – świat ten niepojęty.
Najpierw chcą udowodnić moją rzeczywistość,
A gdy mnie spotykają… Jakbym był przeklęty!
Uciekają zlęknione w jeszcze gorszą przyszłość.”

Oj, duszo, duszyczko… ułomna istoto.
Uczyniłaś przetargi na istnienie Boga,
A kiedy Go spotkałaś, zapytałaś: CO TO?!
I przegnała cię w próżnię nie skrucha a trwoga.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz