środa, 17 stycznia 2018

WOŁANIE

Pełne modlitwy są usta zdradzone
I pełne żalu, bowiem wokół pustka…
Gdziekolwiek spojrzę, w jakąkolwiek stronę
Wszędzie jest lament i ta cisza głucha.

Nie mam już teraz żadnej sposobności,
By dłońmi twoją dłoń objąć w milczeniu…
W duszy wzbierają strumienie miłości
A człowiek zda się przez świat iść samemu.

Nie będę płakać, choć krzyk miażdży ciało
I chciałoby się w twarz splunąć losowi,
Lecz w bólu moim to wszystko za mało –
Nie da się rozpacz zobrazować słowem.

Przechodzę w ciszy przez dni i miesiące
Jedno trzymając w sercu ukojenie,
Które tli we mnie niczym gwiazd tysiące,
A jest nim naszych wspólnych chwil wspomnienie,

Więc gdy mi trzeba twojej obecności,
Twojego głosu nuty, co mnie budzi,
Twojej troskliwej i szczerej czułości…
Tylko wspomnienie woła mnie do ludzi

I mnie prowadzi przez codzienne ścieżki
Za rękę niczym malutką dziewczynkę,
Co ma warkocze, w warkoczach wstążeczki
I na usteczkach jagód słodką szminkę.

Dziś, kiedy tęsknię, jedno mam marzenie,
Które ożywię jednym prostym słowem,
A tym marzeniem jest nasze wspomnienie,
Wnet je przywołam! – twe imię wypowiem

I mnie przeniesie to wołanie w ciszy
Do czasów, w których razem żeśmy byli,
Wówczas radości śmiech echo usłyszy,
Bośmy swym szczęściem każdy dzień budzili.

Tak i tym razem, zanim słońce wstanie,
Będę cię wzywać szeptem po imieniu,
A to poranne ciebie me wołanie
Pomoże przetrwać duszy w ukojeniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz