poniedziałek, 22 stycznia 2018

W ZAMYŚLENIU

Na pajęczynie słońca usiądę z rozkoszą.
Zanurzę stopy w błękity, granaty, szafiry.
Kroki me fale wiatru w nieznane poniosą
By się odblaskiem luster w oddali świeciły.

Rozczeszę płowe włosy niespokojnych myśli
Wstążkami barwnych liści zaplotę warkocze
I wszystko to, co się spełni, zaiskrzy lub przyśni
Na drzewach płótnem mgły jak pranie rozłożę

By niczym pierś w oddechu lub nadęte morze
Wznosiło się w przestrzeni, opadało z wdziękiem…
Na dłoniach tych przypływów swe ciało położę,
Odpływając w zachwycie, że życie jest pięknem.

Chłód przezrocza, co wodą nazywają ludzie,
Ciało, duszę przeszyje na wskroś jak błyskawica.
Czas płynie… noc się kończy i dzień się znów budzi –
Wszystko we mnie, dokoła świeżością zachwyca.

Zatem sięgam w kieszenie uskrzydlonej duszy.
Akwarelą, pastelem maluję świat cały.
Każdy dźwięk, który nawet lekko się poruszy
Zatrzymuję w kolorze by się zachowały

Wszystkie stany skupienia i rozkojarzenia,
W które wpada istota niczym kropla rosy,
Wszystkie szepty wymowne w zadumie milczenia,
Które jest tak głębokie, jak spojrzenie w oczy.

I… zostanę nad sobą, aby z lotu ptaka
Móc się przyjrzeć dokładnie tylko samej sobie
I zobaczyć oblicze doczesnego świata
W papierowej koronie na pstrokatej głowie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz