środa, 17 stycznia 2018

KAŁUŻE

W lustereczkach na chodniku,
Których wszędzie jest bez liku,
Niebo czasem się przegląda,
Słońce zza chmur też zagląda,
Odbijając swe promienie,
Zatapiając swe spojrzenie.
Wiatr je czasem w drżenie wprawia
I pierścienie na nich stawia –
Wtedy łypią pawim okiem,
Skrząc się wody szklanym wzrokiem.
Ja zanurzam w nich kalosze,
Które – gdy deszcz – zawsze noszę,
Roztrzaskuję lustra wody,
Podskakując w rytm swobody,
Budząc śpiące w nich kałuże.
Pluskiem kropel spokój burzę.
Spod kaloszy tryska woda.
Kto mi teraz rękę poda
I podskokiem lustro stłucze,
I kalosze wodą spłucze?
Kto w kałużach lubi skakać,
Krople wody w dłonie łapać?
Kto po lustrach na chodniku,
Których wszędzie jest bez liku,
Nie przepada spacerować
I pod wodą stopy chować?
Przecudowna jest kałuża,
W której kalosz się zanurza,
Rozpryskując krople w trawy.
Skacz po wodzie dla zabawy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz