wtorek, 27 lutego 2018

S.O.S


Wyszepczę kilkadziesiąt słów do butelki,
Którą wrzucę w bezdenną głębię błękitu.
Niech fale nieba niosą szeptem drżące dźwięki,
Niech je wiatr spisuje na kartach zeszytu;

Niech tych słów partytury echo odczytuje,
Szelestem je odtwarza, wyśpiewuje szumem,
Niech się ich zapisem cisza rozkoszuje,
Niech je strąca z przestworzy deszczu hojny strumień.

Niech się mnożą te słowa w przeróżnym znaczeniu,
Niech myślami kiełkują, wrażliwością w duszy,
Niech skrzydłami trzepoczą w locie, w uniesieniu,
Niech w milczeniu je łowią wyostrzone uszy.

Kroplą miodu na sercach niech się topią słodko,
Łagodzą obyczaje rozgniewanych tłumów.
Niech brzmią zwyczajnie, lekko, zwięźle, albo prosto
Wśród wszelakich codziennych, rwących życia nurtów;

Niech się sączą kroplami czerwonego wina,
Zastygając na ustach milczeniem w zadumie…
W tej butelce się wszystko kończy i zaczyna –
Moja dusza w niej mieszka, po niebie dryfuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz