Diament wtarty w powierzchnię skrzy się wszędzie
Pyłem srebrzyście w świetle się mieniącym.
Włosie traw sterczą bielą niczym pędzle.
Świat zda się brokatem gwieździście lśniącym
Jakoby się niebo w ziemię wtopiło,
Mlecznymi drogami wszem rozciągnęło.
Grawitacji z góry zerwane siłą
Przed porankiem cyrkonii płaszcz rozpięło.
Strumień wody pod welonem umyka.
Tiul ów widać oparem w blasku latarń.
Pluskiem nurtu wygrywa rytm walczyka,
W echu brzmiący dźwiękiem do drzwi kołatań.
Stokrotki wzdłuż brzegu niczym muszelki
Bielą płatków się zdają rozrzucone.
Lśnią przymrozkiem pod stopą jak perełki
Zimnym prądem powietrza przyklejone;
A ptaszyny zniknęły i szum wiatru
Jakoby czas się w zegarach zatrzymał,
I świt niegotowy byłby do startu,
Gdyż kurczowo się nocy jeszcze trzymał.
Zapach zimy perfumy pozostawił.
Idę ścieżką w milczeniu po jej śladach.
Wonią mrozu dokoła wszem to sprawił,
Że się mnożą miliony gwiazdek w stadach,
Zatem nie chce się wracać do domu,
By nie stracić uroku baśniowości.
Iść przed siebie więc trzeba mimo chłodu,
Aby karmić się chwilą przyjemności,
Bo gdy wzejdzie już słońce, to przeminie
Ów zjawisko spojenia nieba z ziemią,
Gwiazd ocean z powierzchni wszak odpłynie,
Powierzając świat cały zaś promieniom.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz