sobota, 4 lutego 2023

TRZEBA

Pod zapałkami przydrożnych latarni,

Które się jeszcze tlą niewyłączone,

Ziemia się ciągnie obszarami mszarni

A nad nią niebo posępnie barwione


Jakby od śniegu puchnącym balonem

Podtrzymywane dłońmi bezlistnymi

Tworzyło ciężką, przyjemną zasłonę

Nocy, co błądzi oczami smutnymi


I z szczerym żalem żegna świat zbudzony,

Choć widać, że jej trudno zejść ze sceny.

Dzień zaś się skrada, lecz jakby znudzony

I mimo wszystko posępny, i senny.


Mokre chodniki ciągną się wstążkami

W nieznane miejsca i wciąż nieodkryte.

Idąc więc nimi, zostaje za nami,

Co bezpowrotnie stracone, przeżyte.


Trzeba powieki przetrzeć i otworzyć

Na perspektywę tego, co niepewne.

Można by było podejrzenia mnożyć,

Lecz to do szczęście nie jest nam potrzebne.


Trzeba brać wszystko, co nam los podaje,

Chociaż niezgodne to jest z zamówieniem…

Pomyślmy o tych, co nie mają wcale,

Chętnie przyjęliby to nasze mienie,


Nie narzekając oraz się nie skarżąc,

A wdzięczność czując za czas otrzymany,

Za to, że dzisiaj już nie muszą marznąć…

Za kąt, nadzieję, chleb wyczekiwany.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz