Zachwalała mucha gówno,
Nie wychodząc z ubikacji.
Taką muchę nie jest trudno
Wnet przekonać do swych racji.
I tak właśnie nas traktują
W parlamencie dygnitarze.
Przyszłość dla nas aranżują,
Co nie idzie z dobrem w parze.
Pomysłami jak z rękawa
Sypią na złowieszcze czasy.
Przykra ludność czeka sprawa.
Znikną z menu wszak frykasy.
Przydział mięsa chcą wprowadzić
Z niebanalnym uszczupleniem.
Czy nie będzie że nam wadzić
To żałosne obostrzenie?!
Wyobraźmy sobie teraz
Larwy chrząszcza na talerzu,
Jak ząb o ząb, trąc, rozciera
I nie może w końcu przeżuć
Szarańczaka lub pająka,
Mrówek połykanych w biegu
Albo pluskwę, co się błąka,
Rozgniataną bez uśmiechu.
W czym pomoże z poświęceniem
Pożeranie stawonogów?!
Szczują, straszą ociepleniem.
Lista rośnie wciąż wymogów.
Przez hodowlę ponoć trzody
Na niekorzyść słońce grzeje.
Obok kiełków żarcia mody
Od insektów gar pęcznieje.
W czym pomoże nam chityna,
W jadłospisie dominując?
Czy oziębi ona klimat,
Od środka ludzi trując?
A co z NASA wybrykami
I przemysłem militarnym,
Naukowymi badaniami?!
Czy to nie scenariusz czarny?!
Samolotów całe roje
I podróże dyplomatów -
To też budzi niepokoje.
Niech nie robią z nas wariatów!
Wycinają płuca Ziemi
Bez namysłu i litości,
Bo w intencji swych kieszeni
Na wzrost, zysk nieruchomości.
Żyją niczym monarchowie
Bez zawężeń możliwości.
W naszej burdel robią głowie,
Korzystając z bezkarności.
W jednych majtkach każą chodzić,
Limit na odzież planując.
Długo będą nas tak zwodzić,
Jak błaznami dyrygując?!
Niejednego nie przekona
Absurdalność dyplomacji.
Nie bywamy na salonach.
Nie siedzimy w ubikacji!
My nie mucha odurzona
Pustym słowem durnych racji.
Nie będziemy się zajadać
Na półmisku owadami.
Już niebawem może władza
Będzie karmić nas gównami,
Które sami wydalimy
I pożremy z przekonaniem,
Że planetę ocalimy
Przed klimatu ocieplaniem.
Won! Won z kuchni, dygnitarze!
Precz od szafy z ubraniami!
Otworzycie nam cmentarze,
By nas żywić pędrakami?!
Zamiast stołu w restauracji
Katakumby podsuniecie?!
Dla nas larwy w słusznej racji -
Wy delicje jednak jecie.
Nam parciany wór na plecy -
Wam jedwabie i koronki.
Wy kawiory, mercedesy -
My spod liści szaszłyk stonki.
Co czekacie na owacje,
Sobą sami zachwyceni?!
Z głupotami wypieprzajcie!
Trzeba wolność wam docenić
I pozwolić nam wybierać,
Co lubimy, nie musimy,
Jeść, jak również się ubierać.
My nie mucha! - My myślimy!
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Powinno się to opublikować w wiadomościach TV. Rewelacyjny wiersz.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zastanawiam się tylko, czy ta publikacja otworzyłaby oczy?... Dziś przerażająca część społeczeństwa wszystko przyjmuje za oczywiste, co podawane przez wpływowych ludzi - polityków w szczególności.
UsuńW punkt! Zgadzam się z treścią! Powinien być rozpowszechniany na ulotkach i plakatach ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
Usuń