piątek, 24 lutego 2023

PORANNA ZADUMA

Płyną niemym strumieniem złociste potoki.

Linie ich brzegów ciemność powoli rozrzedza.

Nurt zaś od latarń spływa wrośniętych wzdłuż drogi,

Więc wyznaczonym szlakiem pokornie przebiega


I rozświetla ulice puste, i spokojne,

Niespłoszone podeszew dokuczliwym tarciem.

Myśli moje w nich krążą jakoby bezdomne,

Szukając odpowiedzi we wszystkim uparcie…


Spoglądają pod ławki i krzewy kartkują,

Rozdzielają gałęzie niczym włos na czworo,

Z traw najmniejsze westchnienie szumu wyczesują,

Szelest drzew za podpowiedź bardzo ważną biorą.


Każdy dźwięk, choćby nawet niewiele słyszalny,

Wyławiany jest przez nie z czułą wrażliwością.

Taki zmysł z natury jest darem nietykalnym,

Bo wrodzoną człowieka świadomą zdolnością,


Która doń przywiązana jest jak ptak do gniazda -

Zawsze wraca, lecz kiedy zapragnie, wyfruwa.

Ta zasada bliskości nierzadko się sprawdza.

Często zatem powstaje w głowie myśli burza,


A w niej człowiek jak w deszczu tez, wniosków i stwierdzeń.

Chłonie każdy ton słowa i sensu podszepty.

Treść dociekań, zagadnień, sprzeczności, potwierdzeń

Czynią z niego mimikę i stany, i gesty…


Kawa dawno wystygła, opary osiadły

Na kubeczku glinianej i zimnej skorupy,

I strumienie zniknęły, w jasności wybladły,

I ulice spłoszyły obcasów przytupy…


Przegapiłam wschód słońca w myślach zatopiona.

Spostrzegawczość i czujność niczym ptak się wzbiły.

Byłam przez nie jak gniazdo ciałem porzucona.

Mego ducha zadumą w rozkosz wprowadziły,


Więc nie czuję goryczy czy rozczarowania,

Ale lekkość i pokój wewnętrznej harmonii.

Już wskazówka kolejną godzinę przegania

I znów świeża osiada myśl na mojej skroni...

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz