Diabeł rozłożył nogi przy drodze.
Trzyma kobiety krótko na smyczy.
Żadna się z nędzy wyrwać nie może,
Choć cała sobą o litość krzyczy.
Demon kolczatką za kark zaś trzyma
Zdeptane ciała oraz zużyte.
Każda wszak gnije od krocza sina,
Ma brudne ręce, choć ciągle myte.
Skóra ich śmierdzi potem, nasieniem
Gładka, a pełna blizn po dotyku,
Ponacinana warg obślinieniem,
Bezwstydnie naga w majtkach, w staniku.
We włosach mają takie kobiety
Myśli nierzadko o samobójstwie,
O tym, że żyć im przyszło… niestety…
A umrzeć trzeba byłoby słusznie.
Takie wzbudzają wstręt i pogardę,
Chociaż nie każdej los dał sposobność,
By godnie przetrwać momenty harde,
W których jest obca doli łagodność.
A czy nie gorszym jest ten, co płaci,
Co nie potrafi trzymać na wodzy
Ognia w porywie zrywanych gaci?!
Czy wobec nich to jesteśmy srodzy?!
Kobiet miliony, miliony dzieci
W handlu towarem niczym połowem.
Skóra się w słońcu sprzedanych świeci.
Na aukcjach liczą w głos każdą głowę
Jakby nie miała ludzkich zdolności
Do odczuwania i do refleksji.
Diabeł pożera resztki godności,
Poddaje żywych duchowej sekcji
I po kawałku dzieli człowieka,
Rzucając ciepłe tkanki pod hieny.
Pod latarniami płynie zaś rzeka
Krwi gęsto słodkiej, w której toniemy,
Która się sączy z ciał przemęczonych
Oraz trzymanych krótko na smyczy.
Karmią się nimi głodne demony.
Cisza zaś bólem ich cierpień krzyczy.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz