poniedziałek, 27 lutego 2023

MROCZNA STRONA

Tylko latarnie swą bezsennością

Snuły się śladem złotego światła,

Zawodząc niemo bladą jasnością,

Która się w ciemność bezczelnie wkradła,


A wokół cisza… totalna dziura...

Nic tylko głuche wręcz bezistnienie

Jakby się urwać wnet miała chmura,

Zwiastując świata ów zakończenie.


Strach zimną strugą spłynął po kręgach,

Płosząc z mej głowy myśli w lamencie,

Więc pofrunęły jako ćmy w wstęgach,

Lękliwym szeptem krzycząc: „Co będzie?!”,


Lecz nawet wiatr im nie odpowiedział.

Gałązki w martwym bezruchu stały.

W ukryciu pauzy ptaszyna siedział

I nawet trawy, stercząc, nie drżały.


Przedziwna otchłań bezgłosu wsysa

Zmysły i czujne, i podejrzliwe.

Sączy się zewsząd bezduszna cisza…

Wszystko się zdaje wręcz nieprawdziwe.


Wtem ponad niebem, bo poza okiem,

Ostrze krakania tnie niczym strzała -

Ot, przepowiedni straszy widokiem,

Aż okolica w lęku struchlała…


I nagle silnik jak pies w tle warczy,

I niczym piła w ciszy pień wżyna

Zęby, co trzeszczą śmiercią na tarczy,

Gdy się wycinka lasu zaczyna…


I znowu głucho… i znowu pusto…

Lunatykują tylko latarnie

Pod gęstej nocy drzemiącą chustą,

Zakrywającą wszystko starannie.


Spod nóg się tylko niesie szuranie

Jakby w popłochu chciało się ukryć

Przed tym, co zaraz złego się stanie

I przez co oka nie można zmrużyć.


Wracam do domu ciszą zdumiona.

Nigdy jej takiej wszak nie słyszałam

Jakby to była całkiem nie ona…

Jej mroczną stronę, zda się, poznałam.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz