Wisielczy nastrój mnie dzisiaj dopadł.
Pewnie w poduszce na mnie się czaił.
Na zewnątrz luty – w duszy listopad,
Na co się umysł wściekły pożalił,
A nastrój zasiadł sobie w fotelu
Jakby u siebie przyjął mnie w gości
I rzekł: „Posłuchaj mój przyjacielu...
Dzisiaj nie zaznasz smaku radości.
Czas – debatował – przejrzeć na oczy,
Uznać, że marne wszystko, co robisz.
Niekiedy coś ci w miarę wyskoczy,
Lecz takim fartem nic nie nadrobisz.
Daj wreszcie spokój ze słów tworzeniem,
Bo nie dla ciebie lot z kałamarza.
Któż się zachwyci tym pitoleniem.
Prawdziwy talent rzadko się zdarza
I tu niestety – nastrój dorzucił -
Do grona zdolnych ty nie należysz.
Ktoś ci komentarz uprzejmy rzuci.
No, ale chyba w szczerość nie wierzysz?!
To tylko zwykła ludzka serdeczność,
Żeby ci przykro bardzo nie było.
Niechże do głosu dojdzie stateczność,
A nie do pióra garniesz się siłą.
Te twoje rymy, rytmy, klasyka…
Kto sobie głowę dziś tym zaprząta?!
Jakby kulawy tańczył walczyka” -
I tu się śmiejąc, na mnie spogląda,
Więc osunęłam ciało na krzesło
Całkiem bezwładnie i podświadomie
Aż się w środku wszystko zatrzęsło
I pomyślałam: „To chyba koniec”,
Po czym wzrok w drogę z powiek puściłam
Jak gołębicę z arki Noego
I się naiwnie wiarą łudziłam,
Że robię coś tam pożytecznego,
A dziś mnie smutna gorycz trąciła
Łokciem w bok mocno na przebudzenie,
Abym się wreszcie z tym pogodziła,
Że się na… lepszą?!… nigdy nie zmienię.
Miałam pożegnać się ze stalówką,
Lecz pomyślałam, iż choć napiszę
Na „Do widzenia” ów krótkie słówko,
Zanim zapadnę w bezpłodną ciszę…
I tak powstało strof kilkanaście,
Bo mam naturę dość gadatliwą.
Teraz w piórniku długopis zaśnie…
Wena została przy mnie, o dziwo,
Więc do szuflady wcisnę ją może,
By podły nastrój mnie nie katował.
Chyba już nie da czuć się dziś gorzej?
Optymizm uciekł… w świat powędrował.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz