poniedziałek, 6 lutego 2023

POETA

W głowy mojej łupinie myśli wciąż kołaczą,

Szepczą, skrobią stalówką na kartkach lub płaczą.

Zmienność każdej naturą przeraża, zachwyca,

Bowiem nieokiełznana bywa i dziewicza;


A pod wpływem ów szeptów serce drży wzruszone,

Zbiera, garnie do ramion teksty niezmierzone,

Które sypią się liter sznurem, co ucieka

W przestrzeń dźwiękiem jakoby rwąca w dziczy rzeka,


Więc się zdają połacie i przestrzeń rozprawiać,

I przez dobę okrągłą nie przestają gadać.

Niby robię coś, mając wokół siebie ciszę,

Lecz ja ciszy ów tonów w ogóle nie słyszę,


Gdyż rozmowy się mnożą głosek brzemiennością

I się w górę unoszą z gracją, i lekkością

Niczym motyl, gdy pęka poczwarki powłoka,

Który cieszy skrzydłami zmysł ucha i oka.


Siadam zatem jak w roju brzęczącym spółgłoską,

Bzykającym nad głową również samogłoską

I jak w transie fragmenty wrzawy zapisuję

Oraz w wersach, i w strofach sens debat notuję,


A gdy kończę przyjemny dla ducha ów etat,

Słyszę jak o mnie prawią, że jestem poeta.

Taki zaszczyt mnie wtedy słodyczą opływa,

Iż... nie mając nic prawie, jestem przeszczęśliwa.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz