wtorek, 3 stycznia 2023

PLOTUCHA

Mania była zabiegana

Od wieczora aż do rana

I od wschodu do zachodu,

I na starość jak za młodu

Tam podejrzy, tu podpatrzy,

Zaniedbując jakość pracy.

Tu zarzuci chciwym okiem,

Łypnie w okno cudze wzrokiem.

Wszędzie wśliźnie się jak żmija,

Kiedy kogo w drodze mija.

Nie przepuści, nie odpuści.

Wszystko wiedzieć bowiem musi.

Zerka w oczy i w kieszenie –

W tym bezczelna jest szalenie.

Pod poduszkę i pierzynę,

Aby wiedzieć kto sprężynę

Z kim ugniata w czyim łóżku

Nagusieńko, bo bez ciuszków.

Rzec więc można z przekonaniem,

Że się bez niej nic nie stanie,

Co się Mani by wymknęło -

Taka Mania jest cholerą!

Gdzie nie stanie, tam zobaczy,

Plotką teren swój zaznaczy.

Gdzie nie zerknie, tam dostrzeże,

Mówiąc, iż to w dobrej wierze

Wszystkich śledzi i podgląda.

Choć szacunku sama żąda,

Innych wcale nie szanuje,

Bo ich wszędzie obgaduje.

Bez skrupułów, zawstydzenia

Bliźnim życie w koszmar zmienia.

Tu dorzuci, tam rozdmucha.

Jadem słów pluje do ucha.

KGB by zawstydziła,

Mosad w kozi róg wpędziła,

CIA znokautowała,

Gdyby szczerze im wyznała,

Co wie o kim oraz o czym.

Oj, wylazłyby im oczy,

Gdyby Manię tę poznali,

Choć pięć minut posłuchali.

Taka z Mani jest gangrena!

Nie zna smaku wszak milczenia.

Nie ma krzty przyzwoitości,

Choćby cienia i litości.

Wszyscy Mani unikali.

Wszyscy się jej we wsi bali.

Strach się nawet schylić było,

Aby Mania oka siłą

W odbyt komuś nie zajrzała.

Tak to Mania plotkowała.

Aż pewnego dnia w kościele,

Kiedy wiernych było wiele,

Ksiądz ów Mani dał pokutę,

Mając myśli słuchem strute,

Bo się Mania spowiadała

Za tych, których lepiej znała

Niźli oni samych siebie.

Oj, zagrzmiało gniewem w Niebie,

Gdy do Boga przez kapłana

Mania, ślęcząc na kolanach,

Ósme Prawo naruszała

I o wszystkich rozprawiała,

Zaniedbując własne winy

Bez choć skruchy marnej miny.

Z tego zatem to powodu

I na starość jak za młodu

Krzyżem Mania pokutuje,

Przed ołtarzem kark prostuje,

A lud patrzy obrażany,

Na przykrości narażany

Przez rozwiązłość jej języka

I nos, który wiecznie wpycha

Tam, gdzie nawet nie przystoi.

Oko wreszcie duszę poi

Mani tym pokutowaniem,

Co po którym znów nastanie

Czas jej wścibstwa, złośliwości,

Podłej też uszczypliwości.

Jedna jest na Manię rada:

Niechaj, co chce, klepie, gada.

Kiedyś przyjdzie na nią koniec

I za plotki w piekle spłonie.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz