wtorek, 3 stycznia 2023

ŚWIAT NA GŁOWIE

Drzewa na boki że się rozstępują,

Pragnąc uniknąć otarcia ramieniem.

Przy każdym kroku zda się, że falują

Kibici smukłej lekkim nachyleniem.


Stoją zastygłe, a gałęzi kokiem

Jak korzeniami wplatają się w ciemność.

Trudno uchwycić zatem w mroku wzrokiem,

Co jest nade mną, a co jest pode mną,


Bo się odbija ich zarys w strumieniu

Tworząc podwójne, zrośnięte istnienie.

Idę ostrożnie w płochym roztargnieniu,

Bowiem lustrzane mnie mami widzenie.


Patrząc na drzewa, nęka mnie złudzenie,

Że świat do góry nogami zawisnął.

Idę alejką głębiej w ów wrażenie,

Iż mnie ktoś w karton dla zabawy wcisnął.


Drzewa bez liści z dwóch stron są rozcięte

Zwojem korzeni, konarów, gałązek,

Których splątaniem w przestrzeni rozpięte

W błąd wprowadzają, gdzie koniec, początek.


Idę, lecz jakby mucha po suficie.

Świat wszak się zdaje stać w złości na głowie.

Zmysłami badam niepojęte życie,

Co żadna zdolność nigdy nie opowie.


Umowne chwytam z wszech stron spostrzeżenia,

Niepewność budząc, która prawdy szuka.

Wciąż w niepoznane wchodzę przemyślenia,

Aby rozeznać w czym tkwi bycia sztuka,


By się dowiedzieć, co wokół realne,

A co jedynie trafnie skopiowane.

Nie wszystko bowiem to, co namacalne,

Rzeczywistością bywa nazywane.


Istnieją przecież przeróżne zjawiska,

Które człowieka potrafią zaskoczyć.

Prawda na światło przez cień się przeciska,

Dlatego można jej kontur przeoczyć


I uznać kłamstwa za jej objawienie

Wbrew rozsądkowi lub wszelkim przeczuciom,

I wpaść po uszy w to oszołomienie,

Przez co się ciało z duszą wiecznie kłócą.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz