Nie zmienisz mnie – próbowałam
Poskromić dzikie emocje,
Lecz całkiem się poplątałam,
Czułam nieswojo okropnie.
Dusza jest we mnie żywiołem,
Której prognozy nie umiem.
To ona daje mi szkołę,
A ja jej wciąż nie rozumiem,
Więc jak okiełznać zjawisko,
Co się spod zmysłów wymyka?
Robiłam niemal już wszystko…
Ciało – weteran utyka
I nie nadąża za duszą,
Rozumem nie obejmuje,
Więc myśli kłębią się, duszą,
A głowa huczy, paruje
Jak ociężały parowóz
Ciągnący członki pod górę,
Dymem zasłania gwiazdozbiór,
Tworząc domysłów swych chmurę
I odcinając się całkiem
Od tego, co jest istotne,
Wpadając we wnioski miałkie,
Nijakie… często pochopne.
Ja powierzchowna być nie chcę,
Więc pewnie mnie nie zatrzymasz.
Mnie porywają w świat wiersze -
Ty przyziemności się trzymasz.
Jesteś jak ogień – ja woda.
Rozpalić mnie nie potrafisz.
Pluskiem mnie niesie swoboda
I szepcze: „Teraz coś napisz”,
Więc się odrywam i lecę
Jak wiatr bez czasoprzestrzeni,
Jak gwiazda natchnieniem świecę…
Już galaktyka się mieni
Spiralą wersów we strofach
I drogą mleczną w literach,
A we mnie płonie ochota,
By pisać!, bezwstydnie szczera,
Więc… znowu ciebie zostawiam
I nie wiem, kiedy powrócę.
Na nic, nikogo nie zważam,
Gdy tworzę – z sobą się kłócę.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz