Bywają niekiedy dni zaćmienia,
W których to człowiek by się zapomniał,
Przyziemne rozpruł sieci istnienia,
Zatrzymał w biegu i… oprzytomniał.
Chciałoby wtedy móc się przebudzić
Bez konieczności pójścia do pracy,
Wybrać atrakcję albo się nudzić
I, nic nie robiąc, podjeść kołaczy.
Czasami trzeba być tylko z sobą
W zacisznym miejscu, gdzie słychać myśli,
By poznać jaką jest się osobą,
Gdy życie smak ma jedynie wiśni.
Niekiedy warto drzwi jest zatrzasnąć
I z samotnością zasiąść do stołu,
W dzień, a nie w nocy, po prostu zasnąć
I z marzeniami odejść pospołu,
Gdzie nikt i nic nas nie będzie dręczyć,
Gdzie tylko spokój nas ukołysze,
Gdzie duch się wreszcie przestanie męczyć
A ciało wtopi się całe w ciszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz