czwartek, 15 września 2022

WIEŻA BABEL

Człowiek o sobie zwykł rozprawiać, Panie,

Jak o istocie w mądrość obdarzoną.

Tymczasem myśl ta jak kurze gdakanie

Obnaża człeka naturę skażoną


Pustym, bo przecież bez uzasadnienia,

W swe możliwości pysznym przekonaniem,

Że ma najwięcej sam do powiedzenia,

Przy czym… ośmiesza się nędznym gadaniem,


Bo tyle jego wiedzy i mądrości,

Co ludzkie oko ujrzy, dłoń wymaca.

Czas mu rozkruszy bielą lśniące kości,

Więc marny człowiek w nicość się obraca


I tyle po nim w świecie pozostaje…

Zbutwiałe książki, słowa bez odgłosu…

A tajemnicą prawda pozostaje -

Nieodgadniętą wszak koleją losu.


I z pokolenia że na pokolenie

Dziedzicznym staje się głód, aby poznać

To lud dręczące prawdy zagadnienie,

Któremu umysł nie jest w stanie sprostać.


Ciągną się zatem pytania zachłanne

Na odpowiedzi, jakie trudno dostać,

Mimo że człeka działania staranne

Nie pozwalają mu się z nauką rozstać.


Bada więc skutki i skutków przyczyny,

Analizuje i wyciąga wnioski,

Chwali się echu, że postęp czynimy -

Tymczasem w prawdzie to tylko pogłoski,


Bo gdy się wedrze w uporządkowanie

Jakieś zjawisko trudne do nazwania,

Znów w progu odkryć człek głupiutki stanie

Z próżnią rozumu bliski załamania,


Gdyż się okaże, iż lata praktyki,

Stosy teorii w księgach zapisane

Są tylko dziełem kiepskiej kosmetyki,

Pod którą rośnie to, co niepoznane.


I tak się cofa w trudzie nieustannie,

Budując wieżę Babel swej mądrości.

Choćby się starał z całych sił starannie

Nie dojdzie człowiek do Twojej wielkości,


Nie pozna związku swego przeznaczenia

Z Tym, co świat cały i wszechświat stworzyło,

A przerażony swym dziełem złudzenia,

Będzie upierał się, że tak to było,


Mimo kłębiących się wciąż wątpliwości,

Niedopowiedzeń, co ciekawość karmią.

Człowiek Ci, Panie, z pewnością zazdrości,

Żeś Ty jest Mądrość, on?… istotą marną.


Wie, że się wznosi ponad swą przeciętność,

Lecz po omacku jak ślepiec bez słuchu,

A że mu obca bywa obojętność,

Walczy o prawdę, nie mogąc wyjść z puchu,


Nie mogąc skrzydeł rozłożyć pewności,

By wzbić się wreszcie na poziomy wiedzy

Z przyczyn wrodzonej, własnej ułomności,

Żyjąc, mój Panie, lecz ciągle na kredyt.


Nauka jest zatem potwierdzeniem Ciebie.

Gdy niewierzący bada pierworodność,

Idąc śladami po Ziemi i Niebie

I dostrzegając pytań płodną płodność;


Gdy rozwiązanie jest niedopełnieniem,

Odpowiedź zatem znowu niewiadomą.

Bezradnym w prawdzie jest człowiek stworzeniem,

Bo wiedza jego liczbą nieskończoną.


Bez Ciebie, Panie, nic człowiek nie umie,

W niemocy gaśnie nieszczęściem dławiony

I przez upartość nadal nie rozumie,

Że jest przez Ciebie na Twój wzór stworzony,


Choć całe wieki ślęczy nad cudami,

Których wyniki naukę nokautują,

Są niezbitymi zatem dowodami,

Że Ciebie, Boże, ludzie potrzebują.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz