Kim jestem?! - sekundą z sekund wielu…
Któż je spamięta i któż odtworzy?
Czas się obraca tarczą bez celu,
Dzwoniąc jak garścią miedzianych groszy.
Krokiem za krokiem stygną wskazówki.
Obcas ich stuka jak o bruk szpilką.
Oddech zegara urwany, krótki
Gaśnie w przestrzeni odciętą chwilką
I póki słychać serca cykanie,
Które to w ciszę wpada z łoskotem,
Póty ma dusza się nie rozstanie
Z tym, co się zdarzy za moment… potem…
Lecz… kiedyś zatrą się zęby koła,
Zakleszczą zgrzytem w jakiejś godzinie
I wszystko pryśnie gwałtownie zgoła,
I bezpowrotnie przepadnie, minie,
I spadnę nagle z tarczy zegara
Niczym sekunda dźwiękiem strącona
Wskazówki, która liczyć się stara
O ile świetlnych lat oddalona
Ziemia od swego tkwi przeznaczenia
W orbicie własnej kręci się kołem
Turkotem tego, co w przeszłość zmienia,
Mieląc materię na proch z mozołem.
Może pochyli się pan zegarmistrz
Nade mną w płochej myśli zadumie
I westchnie: „Zgonem szczerze mnie ranisz”,
Po czym wskazówki palcem przesunie,
Aby ruszyły, dzwoniąc szprychami
Drogą do przodu sekund konaniem.
Godziny gasną pokoleniami...
Tarcza się toczy ich umieraniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz