piątek, 9 września 2022

DAJ MI

Czymże, mój Panie, sobie zasłużyłam

Na to, że dzisiaj tak wiele zrobiłam,

Pod prąd zmierzając z wiatru pomyślnością,

Która mnie spiła, mój Boże, radością?!


Zda się, że dla mnie wstrzymałeś zegary

Oraz z orbity wypiąłeś Świat stary,

Aż pnie leszczyny drżały jak pośpiechem,

Sypiąc na boki dorodnym orzechem,


A ja się temu z boku przyglądałam,

Gdy pod dachówką listowia czekałam,

By głos Twój, Panie, móc wyłowić z ciszy,

W której najwięcej Słów Twych człowiek słyszy.


Zabrzmiały wówczas echem siane głoski,

Potwierdzające ust ludzkich pogłoski

O przemijaniu doczesnego życia,

Które to karą jest za nadużycia.


Patrzę więc w taflę wartkiego strumienia.

Widzę jak Ziemia jesiennie się zmienia

I w swojej twarzy widzę podobieństwo,

Gdyż się natury w nią wtapia szaleństwo.


Włosy się zdają siwą mgły peruką.

Kosmyki wiszą nad zmarszczkami krucho

Kładą się nićmi na zwiędłe policzki.

Oczy zaś bledną – matowe guziczki.


Dłonie są szorstkie jak liście lecące,

W dotyku kruche, skórą szeleszczące

I przebarwione wiosnami na grzbiecie…

Nie ma stałości na przyziemnym świecie.


Dawno się z nurtem życia pogodziłam.

Myśl, że umieram jak psa oswoiłam.

Teraz mi wiernie ów myśl towarzyszy,

Więc z nią rozmawiam w nienagannej ciszy


O śmierci, która czai się za progiem,

By na spotkanie wyrwać duszę z Bogiem…

Nawet o Tobie, mój Ojcze i Panie…

Wtedy się dłuży codzienne czekanie


Na koniec mojej przyziemnej wędrówki,

Choć ludziom zdaje się żywot za krótki,

Więc z zachłannością więcej oczekują,

A dzień, co dany, bezdusznie marnują.


W tym to przyczyna zepsucia i grzechu,

Że człowiek żyje, lecz zawsze w pośpiechu,

Nigdy nie myśląc, iż jest w umieraniu,

W powolnym duszy i ciała rozstaniu.


Nie chcę pustego więc, Panie, istnienia.

Niech się, co trzeba, kończy oraz zmienia.

Daj mi jedynie wypełnić talenty,

Bo człek spełniony gaśnie uśmiechnięty.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz