środa, 21 września 2022

LICZBA

Chciałabym podnieść grosz z chodnika, Panie,

By w dłoni nabrał przyjaznej wartości.

Żal we mnie wzbiera na myśl, co się stanie,

Gdy pozostanie ten grosz bez miłości,


Bo można przecież zebrać garść bilonu

Jak okruszyny w cienką kromkę chleba -

Ludzi, co którzy już nie mają domu

I którym więcej niźli mi potrzeba.


Dać dziś nie mogę wiele, dobry Panie,

Choć serce dzielę na pustym talerzu.

Oddam choć może dziś moje śniadanie

Tym, których nie ma śladów przy spichlerzu?


Mówiłeś... biednych zawsze mieć będziemy,

Więc na Twym Słowie trzeba nam się skupić,

Lecz… czy Twe Słowa, Panie, rozumiemy?!

Iluż się w łaski Twoje pragnie wkupić?


Wielka krytyka z ust człowieka płynie,

Że znieczulicą biedotę traktujesz.

Nikt się nie przyjrzy jednak w tym przyczynie,

Iż nędzą tylko nas, Panie, próbujesz


I sprawdzasz ludzką wrażliwość na krzywdę,

Uczysz szanować to, co posiadamy,

Lecz my – i to jest, Boże, strasznie przykre -

Empatii wiele na co dzień nie mamy.


Żyjemy sobą i w siebie wpatrzeni

Nic nie robimy dla w biedzie człowieka,

Ale na Ciebie wielce obrażeni

Rzucamy gniewem, żeś ślepy, z daleka.


O milimetry za furtką walczymy,

By zdeptać, zniszczyć sąsiada za płotem,

A później Ciebie, mój Boże, winimy,

Dławiąc się własnej roboty kłopotem.


Plujemy w Ciebie, boś głuchy na płacze

Tych, którzy giną od kul strasznej wojny.

Lud, co zabija, przeciw Tobie kracze,

Żeś, na ich rękach krew widząc, spokojny.


Sami idziemy jak baranów stado

Na rzeź kuszeni błyskotkami świata,

Ale to Ciebie oskarżamy za to,

Że nasza dusza nie z Tobą się brata.


Ileż nam trzeba bluźnierstw, świętokradztwa

Strawić, by Ciebie poniżyć, obalić?!

Nieustająca płynie na nas łaska,

Mimo że nie ma się czym człowiek chwalić.


Jeszcze nam trzeba większego dowodu

Twojej Miłości, która nas otacza?!

Nie ma… Oj!, nie ma na człeka sposobu,

Aby zrozumiał, że sobie uwłacza.


Ciągle wybaczasz nam, Boże i Panie,

Choć my dla Ciebie nie mamy litości.

Człowiek ze sobą ma tylko skaranie,

Bo się zatraca w pysze i chciwości.


Jak długo jeszcze będziesz znosił, Boże,

Upokorzenia ze strony człowieka?

Co stać się musi… albo co stać może,

By człek zrozumiał, żeś nie Ty kaleka,


Że nie Ty ślepy, głuchy, niemy, chromy,

Lecz on – zaraza wszelkiego istnienia.

Człowiek bez Ciebie byłżeby skończony,

Lecz wciąż się głupiec Tobie sprzeniewierza.


Kiedyś się wreszcie obudzi z letargu

Przed Twym obliczem, ale… czy zrozumie,

Że nie jest kupcem wśród kupców na targu,

Lecz oskarżonym w osądzanych tłumie?


Podłość człowieka rozrywa granice

I sama jego już nie jest w stanie znieść.

Świętego Jana Słowa przykre słyszę,

Że liczbą człowieka jest: sześć, sześć, sześć.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz