piątek, 9 września 2022

WCZORAJ A DZIŚ

A we Wąsoszu sine wrzosy kwitną,

Fioletem w kropkach cały las się sypnął,

Trawy brunatne niczym po kąpieli

Falują szumnie w mgły perłowej bieli,


A słońce blade w rosie się odbija,

Szarościom siwym łuną szczodrze sprzyja,

Po czym osiada w hamaku pajęczyn.

Widać, że coś je trapi oraz męczy.


W linii Zarowia, Nowin i Przymiarek

Stoją budynki nowe, jak i stare.

Z kominów płyną dymu wątłe stróżki.

Wieczór się dłuży, a dzień jest już krótki.


Asfaltu taśmą nikt nie spaceruje.

Samotność ciszę tylko zagaduje,

Wspomnieniem ludzi przy płotach wskrzeszając…

Pustka się ciągnie przez wieś, utykając.


Rdzawe listowie na ziemi się kładzie.

Fermentem pachnie jakby w dzikim sadzie

I aromatem drewna palonego,

Zbutwiałym gruntem pola grzybowego.


Kapliczki smutkiem stoją obmodlone,

Dawno przez ludzi przy drodze rzucone.

Niekiedy stanie w tle tych krzyży sarna,

Gdy się do nieba chmura dźwiga parna.


Tuż za zakrętem w Starej Wsi się wznosi

Kościół niewielki, co o pamięć prosi,

A wokół lasy wiją się sosnowe,

Których już nie ma więcej niż… połowę?!


Wszystko się zmienia, ale... czy na lepsze?

Zmian tych niezdolne dźwignąć stare serce

Pamiętające dobre, dawne czasy,

Gdy we wsi była radość, gwar, hałasy


Od kur i gęsi echem poderwane,

I kogutami wszem wobec rozpiane,

Od psów szczekaniem w dal siną gonione

Oraz trajzegą w przestrzenie niesione.


A dziś… wieś milczy na spusty zamknięta

W spokoju martwym jakoby przeklęta.

Zdradza ją tylko w oknach drżące światło,

Życie zaś zdaje się, że dawno zgasło.


Tak przykro patrzeć na te wszystkie zmiany.

Zniknęły z płotów i gliniane dzbany,

Rudbekia w złotych, dorodnych pomponach

I malw pod oknem kwiecista zasłona.


Gdzieś odleciały strzeliste jaskółki

Oraz skowronki z nieba letniej półki.

Starość wymarła, młodość się schowała.

Czy się pokucie oddała wieś cała?


Tak żal spojrzeniem po ścieżkach wędrować.

Nie da się bowiem goryczy kosztować,

Co się na progu wręcz zadomowiła,

Chociaż w Wąsoszu się nie urodziła.


Z tego to właśnie przykrego powodu

Dla codzienności szaroburej słodu

Dzieciństwo moje często przywołuję

I znów w Wąsoszu się mym zakochuję.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz