czwartek, 28 lipca 2022

TERAZ I TU

Za oknem brzozy w falbanach liści wirują,

A ciepło kawy na kubku dłonie rozgrzewa.

Pieniem koguta przestworza nieba wibrują

I świat nim cały, jeszcze uśpiony, w głos śpiewa.


Wiatr siedzi, szepcząc jak obłąkany pod nosem.

Przykucnął w drzewach niczym zlękniony w ucieczce.

Palcem pianisty bawi nerwowo się włosem.

Widać, że dzisiaj spotkać nikogo już nie chce.


Drży czymś przejęty, nieodgadniony i w strachu,

Raz po gałęziach czy trawach skacze szalony,

A raz przebiega jak zwariowany po dachu,

Wyjąc i gwiżdżąc bez skrępowania osłony.


Za nim zaś jesień gania jak w berka wesoła.

Tu sypnie liściem, tam zdepcze kwiaty obcasem

I ziarnem skruszy wyschnięte, suszone zioła,

Garście ich siejąc przyjemnym w nutce hałasem.


Posępne niebo zawisło chmur baldachimem

Nad siwą głową w wiecznej refleksji o życiu.

I niczym wędkarz czeka na drobną przyczynę,

By lunąć deszczem jakoby szkłem po rozbiciu.


Zamknięte oczy najwięcej chłoną spojrzeniem,

Które jest duszy nieokiełznanym talentem.

Dotykiem dłoni niczym wymownym milczeniem

Można zaś poczuć wszystkiego, co bywa święte.


Nie warto więc wybiegać przyszłości naprzeciw,

Albo też przeszłości gościć w teraźniejszym dniu.

Nadzieja zawsze jak latarnia światłem świeci,

Zatem żyć potrzeba teraz z sercem oraz tu.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz