piątek, 8 lipca 2022

ZAMYŚLENIE

Nierzadko bywam całkiem nieobecna

Jakby mnie ciemność z wszech stron ogarniała,

Moja świadomość bywa wszak zdradziecka -

Często wygasa i wychodzi z ciała.


Wówczas się wszystko czernią zamazuje,

Stoję, palcami dotykając ziemi,

Od środka płonę i cała wibruję,

Wisząc w przepaści bezkresnej przestrzeni,


I czuję chłodem przeszyte powietrze,

Wilgoć jak wodę gwiazd, co mnie spijają.

Wiatr swym dotykiem wprowadza mnie w dreszcze.

Prądy błękitów lekko zmysł muskają.


Otwieram oczy jak wrota stadniny,

Z której me myśli niczym rwiste konie

Gardzą progami już mojej gościny,

Chociaż wyciągam, jakby żebrząc, dłonie;


Galopem skaczą w głębinę ciemności

Lśniącą srebrzyście gwiazdową poświatą

A ja wraz z nimi w stanie nieważkości

Oraz oddana dwóm przeciwnym światom,


Bo niby jestem pod nieba dachówką,

A jednocześnie wznoszę się nad ziemią…

Wszystko się wokół wydaje pocztówką…

Przyzwyczajenia niczego nie zmienią.


Wtem się rozbijam na drobne cząsteczki,

Które jasnością miękko lecą w górę

I bladym światłem przez sito chusteczki

Zdają się stygnąć postrzępionym piórem,


Zielonym blaskiem w nieboskłon wsiąkają,

Falują, pełznąc po mrocznej dolinie,

Po czym kroplami światła się skraplają

I już turkusem moja dusza płynie,


Nad horyzontem szmaragdowym pyłem

Tańczy jak z dłoni przez podmuch strącona

I się rozsiewa brokatem, lecz… chwilę,

Po czym osiada złotem na ramionach…


I tak powracam do rzeczywistości,

Zorzą polarną będąc w zawieszeniu.

Kocham ten stan mój – życie w nieważkości -

Moją obecność w głębokim myśleniu.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz