wtorek, 12 lipca 2022

JAGODZINY

Wczesnym rankiem – tuż przed słońcem,

Gdy powietrze niegorące,

Lecz skropione chłodną rosą,

Co uroku daje włosom,

Które mgłą są rozczesane,

Idą dzieci, choć zaspane,

Z garnuszkami blaszanymi,

Pończochami związanymi

Wokół pasa nad biodrami.

Idą dzieci z łubiankami!

A tuż obok mkną dorośli,

Którzy, zda się, nie wyrośli

Z psot, humoru i swobody -

Ciało rosłe, a duch młody.

Wujek Bolek głośno śpiewa,

Dziatwę żartem i zagrzewa,

By się szybko nie zraziła

I do pracy zachęciła.

Obok Mania, wiecznie chora,

Do wysiłku nie jest skora.

Uczulenie ma na grzybnię.

Narzekanie czy jej zbrzydnie?!

Słychać butów z ogumieniem

Ciężkich kroków jęk, westchnienie.

Ślizga trawa się pod stopą.

Pajęczyny twarz łaskoczą,

Gdy się wchodzi w lasu progi,

Gdzie króluje spokój błogi,

Pachnie runo i żywica,

Pni skrzypienie wręcz zachwyca,

Kiedy wiatrem kołysane

Niebem są oplatywane.

Nagle cisza się rozciąga

I milczenia tylko żąda…

Pochyliła się drużyna

I jagody rwać zaczyna,

Wydłubując paluszkami

Splątanymi z gałązkami

Owoc drobny, granatowy,

Co pod liśćmi chyli głowy.

Wokół szum leci strumieniem.

Echo płynie ptasim pieniem.

Sosny, świerki się huśtają

Jak niesione morzu falą,

A pomiędzy brzozy, dęby,

Co szeleszczą zawsze, wszędy,

I topole oraz klony

Zdają tworzyć się zasłony.

A na ziemi pnie spróchniałe

W futerałach mchu wspaniałe

Leżą jak rozleniwione,

Korzeniami nastroszone.

Posypały się z łoskotem,

Wypełniając całe kosze,

Jagód granatowa kupka

Z blaszanego w pasie kubka.

Już się dzieci strasznie nudzą.

Obijają się, marudzą.

Puste w pasie są zbieraki,

Choć przed nimi puste krzaki,

Bo jagoda w soczek tłusta

Ginie nagle w głodnych ustach.

Wujek Bolek znów żartuje

I rozbawić tak próbuje

Dzieci, co są już znużone,

Leśną ciszą umęczone,

Lecz dzieciaków to nie cieszy -

Każdy się do domu spieszy.

Wtem z paproci się wynurza

Z wielkim hukiem niczym burza

Ciotka, która się odsłania

Po godzinach pracowania

I narzeka na stan zdrowia,

Bo ją boli krzyż i głowa.

Już dzieciaki podchwyciły

I się ciotki uczepiły,

Idąc lasem i łąkami,

Ścieżynami i polami

W stronę domu swojej babci,

Aby poczuć komfort kapci.

Ale rankiem tuż przed świtem

Te dzieciaki niewyżyte

Pójdą znowu na jagody

Bez znaczenia dla wygody,

Bowiem z pracą oswojone,

Przez dorosłych docenione

Czują w sobie zapał duży,

Więc i czas się im nie dłuży.

Nim się nawet zorientują

Już do snu się wyszykują

I rozsiądą się w piżamach,

By im kubki dała mama

Z jagodami we śmietanie -

Zasłużyły dzielnie na nie.

Jutro może pierogami,

Które pachną jagodami,

Babcia wnuki poczęstuje.

Ten korzysta, kto pracuje!

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz