Ciągle żyjemy w biegu i wciąż obok siebie.
Nim się człowiek obejrzy, zrozumie, że… umarł…
Ile mamy przed sobą? - nikt z nas tego nie wie,
Lecz… czy ktoś to nareszcie stosownie zrozumiał?!
Rozdzielają nas drogi w przeciwnych kierunkach
I rozstaniem obarcza wycieczka do pracy,
Giniemy więc pokornie w przeróżnych sprawunkach…
Nikt z nas nie wie, czy jeszcze się z sobą zobaczy…
Wzięłam to pod uwagę, bo... jakże inaczej?!
Rozmawiamy przy stole o sprawach przyziemnych
Jakby w stanie silniejszych od woli majaczeń,
Jakby w trybie aktywnym, lecz nocy bezsennych.
Z tego właśnie powodu zrobiłam spis rzeczy,
By choć trochę po sobie świat uporządkować.
Ktoś się znajdzie na pewno, kto temu zaprzeczy,
Że dobrze, byś był gotów, byś była gotowa
Na chwilę, to w której drzwi nam się zatrzasną,
Odcinając przekornie możliwość powrotu.
Trzeba wziąć pod uwagę również i śmierć własną,
By nie robić najbliższym wielkiego kłopotu.
Zatem kartkę zostawiam wytycznych w szufladzie.
Kilka punktów spisałam swej ostatniej woli.
Jeśli odejść znienacka, to nigdy w nieładzie,
Więc wyliczam w trzech punktach, co mnie zadowoli:
Nic nie mówicie w ostatnim o mnie pożegnaniu.
Wcale taka i dobra, i słodka nie byłam.
Nie gadajcie krytycznie o moim ubraniu -
Przecież zawsze w przeciętnych ciuchach że chodziłam.
Nie chcę słyszeć lamentów oraz labidzenia.
Trzeba było szanować mnie, gdy jeszcze żyłam.
Żadnych debat o kasie, żadnego dzielenia
Tego, co oraz ile komu zostawiłam.
Grób chcę mieć bardzo prosty – do mnie pasujący.
Krzyż koniecznie kamienny lub z brzozy robiony.
Wieniec z bzu lub jaśminu czy szyszką pachnący,
Byle był przez naturę nią samą strojony.
Prawa wszelkie po sobie do mojej twórczości
Pozostawiam mężowi i memu synowi.
Pragnę, by rozkwitali w wzajemnej miłości.
Niech się każdy do tego godnie przysposobi.
Nabożeństwa nie mąćcie swoim rozżaleniem
Czy pomysłem, co sacrum przekształca w profanum.
Podczas Mszy ma nastąpić wszak przeistoczenie.
Ma być cisza głęboka niczym po laudanum.
A na stypie, gdy westchnie moja dusza zacna,
Niechaj w gwarze rozmową rozbieganych że strun
Zaśpiewa dla nas wszystkich, dla mnie!, Franc Sinatra,
Niosąc w niebo rozkoszne: „Fly Me to the Moon”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz