Już ruszyły tłumy kobiet z wsi Nowiny
Przez Przymiarki na Zarowie spiesznym krokiem.
Do nich inne się z ochotą przyłączyły
Z koszykami, zbieraczkami pod swym bokiem.
W stronę lasu sunie ścieżką szyk gęsiego.
Głowy chustką z mocnym węzłem obwiązane.
Marsz unosi się spod buta gumowego.
Czyżby panie były wszystkie już wyspane?!
Słońce jeszcze nie zdążyło się wysunąć
I na niebie zakotwiczyć w linii portu,
A tu oko niemal dziwi się tym tłumom,
Które zdają się przepływać w rytmie sportu.
W lesie wszyscy pochyleni nad krzakami
Przebierają z liści zdarte jagodziny.
Przemieszczają się zbieracze w głąb grupami
Pod szumami sosen, świerków i brzeziny.
Kiedy słońce tuż nad ziemią zakróluje,
Wszyscy wrócą na posiłek do swych domów.
Każdy kosz na świeże kilo przyszykuje,
Ruszy tłumnie w dzikie chaszcze na wzór Romów.
Później ściągną już na dobre pod wieczorem,
Wyczekując kupca, który weźmie zbiory -
Ta transakcja do wysiłku jest przekorem,
Bo zarobek z tego wcale nie jest spory,
Ale ludzie to ambitni, pracowici,
Nie potrafią, gdy urodzaj, siedzieć w domu.
Możliwością zarobienia są podszyci,
Nie próżnują we Wąsoszu więc pospołu.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz