Straszne czasy nastały dziś dla homo sapiens!
Człowieczeństwo jak wampir kołkami przebite,
A w nim bestia się budzi i żarłocznie sapie,
Połykając sumienia kawałki spożyte.
Już podcięciem korzeni niszczy się świadomość,
Rozpalając instynkty odruchów Pawłowa,
Zabijając do bycia mądrym wszelką zdolność,
By nie rozum, a program miała tylko głowa.
Zatem niszczy się ojca autorytet, matki.
System państwa kształtuje sztuczną osobowość,
By posłuszne rządowi były wszystkie dziatki,
Wobec władzy do zadań mając że gotowość.
Rodzicowi się tylko jedno nakazuje,
Aby zadbał o strawę, jak również ubrania.
Dziecko zaś przeciw ojcu i matce się szczuje.
Opiekunom stanowczo się za to zabrania
Stosowania wszelakich metod wychowawczych
W myśl wolności i syna, i córki bez granic,
Bez szacunku do ludzi czy młodych, czy starszych,
Aby mieli - prócz siebie! - wszystkich wokół za nic.
Egoizmem się pasie i podlewa członki,
A tresurą się wpaja anty-moralności.
Trzeba umieć dziś zabić chociażby dla kromki
Lub po prostu jedynie dla chwil przyjemności.
W robotyce więc homo sapiens wprowadzono
Ekstremalne zasady wirtualnej pustki,
Przez Internet z relacji ludzi okradziono,
By z empatii na dobre zostali wyzuci,
I skupiono się tylko na mechatronice
Aby odruch był skutkiem bodźca zewnętrznego,
Wynaturzeniem stygną więc ludzkie źrenice
Kogoś precyzyjnie zaprogramowanego.
Rozpoczęto ów proces od wczesnych lat szkolnych,
Żeby zdusić w zarodku skłonność do myślenia
I utworzyć szeregi ludzi dziko skłonnych,
Aby wykonywali wszelkie polecenia
Bez wahania, refleksji i bez kalkulacji,
Bez znaczenia czy z krzywdą, korzyścią ogółu,
Czy z kaprysu jednostki, czy dla wyższych racji,
Bez protestów, sprzeciwów i zbędnego szumu.
Ledwo dziecko świadome swego przyrodzenia,
A już każą korzystać mu z niego do woli,
Zabijając w nim zdolność uczuć i myślenia,
Więc w nim człowiek umiera i dusza go boli.
Taki tylko instynktom, popędom ulega.
W kroczu bije mu serce, pobudza krążenie.
Taki dla ów nałogu siebie za nic sprzeda,
Upadając poniżej niźli poniżenie.
Dla takiego się tworzy sztukę spod latarni,
By drążyła mu umysł robactwem zepsucia.
Ludzie stają się zatem bezwstydnie wulgarni
I szkaradni, prostaccy, bez krztyny wyczucia.
Czy się da to zatrzymać - mas wynaturzenie?!
Może wszystko już poszło potwornie do przodu?
Czuję ciężar sprawiany przez me zasmucenie,
Kiedy patrzę na ducha, gdy ten kona z głodu.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz