poniedziałek, 10 lipca 2023

KAPLICZKA U TARNOWSKICH

Zamykam oczy i wnet się przenoszę

W parku miejskiego aleje, i ścieżki,

Gdzie za Franciszkiem Marią Lancim wodzę

Wzrokiem, co głaszcze delikatność kreski,


W której projekty dzieł architektury

Wciąż zachwycają lekkością rysunku,

Na tle zieleni znaczą swe kontury,

Zdradzając imię mistrzowskiego kunsztu.


Przechodzę cicho pod górką parkową,

Co kamieniami pierś ma wyłożoną,

Wystaje z ziemi swą piaszczystą głową

Drzew rozłożystych koroną zdobioną


I idę dalej pod gałęzi splotem

Jak pod szpalerem hucznych kastanietów.

Patrzę na korę pni zachłannym okiem

Jak na dłoń kupca pełniutką beretów


I po tych stopniach hub wyrastających

Wspinam się w górę za rudą wiewiórką,

Co płoszy stada ptaków w dal lecących,

Gubiących w zrywie puchu białe piórko,


A w wodospadach spadających liści,

Siadam na ławce przed neogotykiem.

Słońce kapliczki kamień złotem czyści,

Spływając z nieba promieni strumykiem.


W asyście kolumn i pod baldachimem,

Co się strzeliście w błękity wyciąga

I błogosławi okolicę krzyżem

Stoi Maryja... i zda się samotna.


Patrzę na twarz Jej lekko pochyloną...

Smutnym spojrzeniem pod nogi spogląda,

Które to zielem cudnie uwieńczono.

Niczego ponad - zda się, że - nie żąda,


A rozchylając rozłożone dłonie

Wskazuje miejsce swego stróżowania

Tym zachęcając, by usiąść koło Niej

Choćby na chwilę z Nią w ciszy czuwania.


Korzystam zatem z tegoż zaproszenia.

Milknę i słucham w myśli mych skupieniu,

Co Matka Boska ma do powiedzenia

W owym kamiennym ust Swych wyrzeźbieniu


I wtem z Jej głosem idąc w zgodnej parze,

Wychwalam Boga za ten cud natury,

Którym się w parku miejskim chętnie raczę,

Gdzie duch Tarnowskich ochrzcił stare mury.


Błogosław, Pani, tym zmęczonym ludziom,

Którzy mijają Cię w drodze za życiem.

Bądź im Pociechą, by poddani trudom

Czuli Twe wsparcie, jakim jesteś skrycie.


Błogosław dzieciom w ich drodze do szkoły

Czy na plac zabaw, w sąsiedztwie będący.

Daj czas dzieciństwa tej dziatwie wesoły

Oraz młodości mądrze wzrastający.


Błogosław, Pani, chociaż Cię nie widzą

Jakbyś porosła z każdej strony drzewem

I dzikiej róży pędem, i pokrzywą,

Wręcz zagłuszona wiatrem, ptasim śpiewem...


Otwieram oczy i siedzę przy stole,

A palce stygną me na klawiaturze.

Wspomnieniem, które widać na mym czole,

Powiekę nadal mą w zadumie mrużę,


Bo choć fizycznie jestem wciąż daleko

Od tego miejsca kamiennej kapliczki,

Duchem, co nie ma dlań że nic trudnego,

Tulę do Matki Boskiej swe policzki


I w owym parku na koneckiej ziemi,

Gdzie się żołędzie, kasztany zbierało,

I pod płatkami śniegu lecącymi

Z piskiem na sankach z górki się zjeżdżało,


Idę przed siebie u boku Lanciego,

Rozpamiętując przeszłość tego miejsca.

Park ów imieniem pana Tarnowskiego

Bije naturą dorodnego serca


I nadal kusi, i nadal zachwyca

Skrawkiem zieleni w mieście położonym,

Nad którym czuwa Maryja Dziewica

Pod baldachimem do nieba wzniesionym.

grafika pochodzi ze strony: pomniki-przyrody.pl  






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz